Premier Lars Lokke Rasmussen musi rozpisać wybory do połowy listopada, ale może także je przyspieszyć, wyznaczając termin z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Oczekiwano dotąd, że wybory odbędą się w czerwcu. Jednak szef parlamentarnej frakcji współrządzącej Partii Liberalnej Kristian Jensen i kierujący opozycyjną frakcją socjaldemokratyczną Carsten Hansen uzgodnili we wtorek przedłużenie obecnej kadencji Folketingu do 23 czerwca, co technicznie uniemożliwia przeprowadzenie wyborów przed letnią przerwą urlopową. Rasmussen oświadczył w tym miesiącu, że nie nadszedł jeszcze właściwy czas na wybory parlamentarne, choć spodziewano się przyspieszenia ich terminu po niedawnym przeforsowaniu przez premiera swych rozwiązań ustawodawczych dla gospodarki. Oczekiwano, że bodźcem dla rozpisania przyspieszonych wyborów będą zawarty pod koniec ubiegłego tygodnia międzypartyjny kompromis w sprawie reformy emerytalnej. Jak wskazują sondaże, wybory będą stanowiły ostrą konfrontację między obecną koalicją a skupioną wokół socjaldemokratów opozycją.