- Aż trudno uwierzyć w brutalność tych zabójstw - powiedział sędzia Michael Birt. - W niespełna 15 minut oskarżony pozbawił życia sześć osób - dodał. Sędzia wymierzył karę, o którą wnosił prokurator. W sierpniu br., po dwóch tygodniach procesu, ława przysięgłych uznała, że Rz. jest winien zabójstwa "z winy nieumyślnej", ale oczyściła go z zarzutu morderstwa. Oskarżony twierdził przed sądem, że w chwili zabójstwa był zamroczony i nie zdawał sobie sprawy z tego, co robił. Zeznał, że w jego małżeństwie z Izabelą Rz. pojawiły się problemy, kiedy żona przyznała, że związała się z innym mężczyzną. Według biegłych psychiatrów Rz. cierpiał na depresję w stopniu od umiarkowanego do poważnego. Gdy żona przyznała, że jest związana z innym mężczyzną, Rz. usiłował targnąć się na swe życie, upijał się i szukał przygodnych kontaktów z kobietami. Zabójstwa dokonał kuchennym nożem, wkrótce po powrocie z wakacji, które spędził z rodziną w Polsce. W dniu zabójstwa pił whisky, ale poziom alkoholu w jego krwi nie wskazywał na stan upojenia. Zabójstwa wstrząsnęły polską społecznością na Jersey. Dochodzenie trwało kilkanaście miesięcy, Rz. był badany przez psychiatrów i wymagał leczenia, ponieważ sam siebie poranił. Jego ofiary to 30-letnia żona Izabela, 56-letni teść Marek G., 34-letnia przyjaciółka żony i troje dzieci: 5-letnia Kinga, 2-letni Kacper i 5-letnia Julia.