Według zagranicznej organizacji tybetańskiej, powołującej się na źródła wśród tybetańskich uchodźców w Indiach, zginęło osiem osób. Chińska agencja Xinhua w informacji o protestach, do których doszło w nocy z czwartku na piątek, nie wspomina o zabitych. - Zamieszki miały miejsce pod siedzibą miejskich władz Donggu w tybetańskim okręgu autonomicznym Garze (Ganzi) w Syczuanie - podała Xinhua. Według agencji poważnie ranny został przedstawiciel władz - nieokreślony bliżej członek lokalnego zgromadzenia przedstawicieli ludowych. Protestujący ludzie maszerowali w stronę siedziby władz, by domagać się zwolnienia dwóch mnichów aresztowanych za posiadanie fotografii Dalajlamy XIV, przebywającego na wygnaniu zwierzchnika buddyzmu tybetańskiego i duchowego przywódcy narodu. Doniesienia z Garze wskazują, że w tybetańskich rejonach poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym (TRA) nadal trwają antyrządowe wystąpienia pomimo silnych środków bezpieczeństwa. Zamieszki rozpoczęły się od stolicy Tybetu Lhasy, gdzie po pokojowych manifestacjach mnichów w rocznicę antychińskiego powstania z 1959 roku doszło w połowie marca do niepokojów, starć z milicją i aresztowań, które objęły znacznie większy obszar. Trzy czwarte tych zamieszek miała miejsce poza TRA - w historycznych częściach Tybetu, obecnie znajdujących się w chińskich prowincjach Qinghai, Gansu i Syczuan. Garze jest jednym z dwóch autonomicznych tybetańskich okręgów Syczuanu, graniczącym z Tybetem. Pod koniec marca Xinhua informowała, że protestujący w Garze rzucili się na milicjantów z nożami i kamieniami i zabili funkcjonariusza. Według japońskiej agencji Kyodo zamieszki miały miejsce 18 marca i zginęły w nich trzy osoby a rannych zostało 15.