- Nawet w tej chwili chcę wyrazić w stosunku do władz chińskich wolę współpracy, aby doprowadzić do pokoju i stabilizacji - oświadczył dalajlama, zwracając się do "chińskich sióstr i braci". Dalajlama wypowiadał się w stolicy Indii - Delhi, gdzie przebywa w tym tygodniu. - Wzywam przywódców Chińskiej Republiki Ludowej, żeby zrozumieli moje stanowisko i otworzyli się na uregulowanie tego problemu - dodał przywódca Tybetańczyków, który na wygnaniu na północy Indii żyje od 1959 roku. Zaapelował ponadto do władz w Pekinie, żeby "wykazały się mądrością i przystąpiły do dialogu z narodem tybetańskim". 10 marca w Lhasie, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom, mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze, które w kolejnych dniach przerodziły się w największe od 20 lat antychińskie demonstracje. Objęły one także zamieszkane przez Tybetańczyków regiony poza granicami Tybetu.