"Oddaję hołd i wyrazy szacunku tym, którzy zginęli wyrażając powszechną wolę, by rząd był bardziej odpowiedzialny wobec narodu" - napisał w oświadczeniu dalajlama, który od 1959 r. mieszka na uchodźstwie w Dharamśali na północy Indii. Zdaniem dalajlamy 20. rocznica zdławienia prodemokratycznych protestów w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 r. powinna stanowić dla władz chińskich "okazję" do zrewidowania swego oficjalnego stanowiska w sprawie tego ruchu, który uznały za "kontrrewolucyjny". Studenci - jak podkreślił dalajlama - nie byli "ani antykomunistami, ani antysocjalistami". "Żywię nadzieję, że przywódcy chińscy wykażą się odwagą i szerokością horyzontów, by przyjąć zasady w większym stopniu egalitarne i prowadzić bardziej tolerancyjną politykę wobec innych opcji" - napisał dalajlama. W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku władze Chin zbrojnie zdławiły trwające od siedmiu tygodni studenckie protesty demokratyczne. Różne źródła szacują liczbę ofiar śmiertelnych od 400 do 2000.