Zastrzegł przy tym, że zrobi to pod warunkiem otrzymania "konkretnych wskazówek" ze strony Pekinu świadczących o jego gotowości do dialogu. Dodał, że spotkanie może nastąpić "gdziekolwiek". wyraził niepokój, że zeszłotygodniowe protesty w Tybecie przyniosły "wiele ofiar", choć - jak powiedział - dokładna ich liczba nie jest znana. W regionie, zaanektowanym przez Chiny w 1950 roku, wybuchły największe od prawie 20 lat antychińskie wystąpienia. Tybetańskie władze na wygnaniu twierdzą, że w starciach zginęło co najmniej 99 osób. Pekin mówi o kilkunastu. Przywódcy Chin oskarżają dalajlamę o sprowokowanie starć, by w ten sposób zaszkodzić organizacji tegorocznych letnich igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dalajlama odrzuca te oskarżenia. Sam mówi o dokonywaniu przez Chiny w Tybecie "czegoś w rodzaju ludobójstwa kulturowego".