Dyrektor galerii Michaił Piotrowski poinformował w piątek o wszczęciu prokuratorskiego dochodzenia w celu ustalenia, czy ekspozycja nie uwłacza ludzkiej godności, podżega do nienawiści z powodów rasowych, etnicznych lub religijnych oraz czy nie wychwala faszyzmu. Piotrowski osobiście nie widzi w wystawie niczego bluźnierczego i oburza się, że galerii usiłuje się dyktować, co jest, a co nie jest sztuką. Według niego ktoś ma interes w tym, żeby w związku z wystawą podsycać społeczne oburzenie. Rosyjscy prokuratorzy dokonali w piątek wizji lokalnej. Według Mariny Nikołajewej, zastępcy prokuratora Sankt Petersburga, od otwarcia wystawy w październiku do prokuratury wpłynęło 117 skarg. Centralnym obiektem ekspozycji jest trójwymiarowy kolaż umieszczony w dziewięciu gablotach, które ustawiono w taki sposób, że z góry wyglądają jak swastyka. W środku wymodelowane postacie nieustannie się zabijają na tle fantazyjnego, piekielnego krajobrazu. Bracia Chapman wystawili też clowna, którym reklamuje się McDonald's (tzw. Ronald McDonald) przybitego do krzyża oraz krzyż z ukrzyżowanym na nim pluszowym misiem. "Jeśli ekspozycja zostanie uznana za złamanie ustawy zakazującej propagowania nienawiści, to może zostać zamknięta z mocy prawa" - podkreśla "Daily Telegraph". Bracia Jake i Dinos Chapmanowie budują swój przekaz posługując się wątkami przemocy i wulgarności. W sierpniu br. kontrowersje wzbudziła ich wystawa w Blackpool, na której jednym z eksponatów było popiersie Adolfa Hitlera w mundurze, z tunelikiem u podstawy, przez który trzeba było przeturlać piłeczkę służącą do gry w minigolfa. Żydowska organizacja Board of Jewish Deputies uznała wówczas, że cały pomysł jest w złym guście i nie ma żadnej artystycznej wartości.