"Ostatnio jesteśmy świadkami pozytywnych kroków podejmowanych w związku z kryzysem w eurostrefie: EBC zobowiązał się do wsparcia krajów gotowych do reform, a Grecja, Irlandia, Polska, Hiszpania i Włochy podjęły ważne kroki mające na celu wzmocnienie ich gospodarek. Rządy strefy euro muszą koncentrować uwagę na wzroście i miejscach pracy. Może się wydawać, że są to europejskie problemy wymagające europejskich rozwiązań, ale ich rozwiązanie ma ogromne znaczenie dla USA i globalnej gospodarki" - cytuje go gazeta. Pomylenie Polski, dopiero aspirującej do członkostwa w strefie euro, z Portugalią, która jest w niej od początku, zdaniem gazety jest przejawem charakterystycznej dla administracji Baracka Obamy tendencji do traktowania Europy jako jednego dużego organizmu, a nie jako zbioru państw narodowych. "Według administracji Obamy UE to Europa, a eurostrefa to UE. Waszyngton tak wiele zainwestował w promocję projektu europejskiego, że często nie rozróżnia między najważniejszymi sojusznikami, jak Polska czy Wielka Brytania, a przyjaciółmi na piękną pogodę, takimi jak Francja" - napisał "Daily Telegraph". "Raz jeszcze Biden wykazał, że jego wypowiedzi o polityce zagranicznej mogą być powodem do zakłopotania zarówno w USA, jak i za granicą, osłabiając tym samym, zamiast wzmacniać amerykańskie interesy" - dodała gazeta. Pomyłka Bidena została poprawiona w oficjalnym tekście jego przemówienia opublikowanym przez Biały Dom. Wiceprezydent USA spodziewany jest we wtorek w Londynie, gdzie spotka się z premierem Davidem Cameronem i wicepremierem Nickiem Cleggiem.