Południowokoreańscy ministrowie do spraw przemysłu, finansów oraz pracy zbiorą się dziś na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie przyszłości upadłej firmy. Mają oni podsumować rozmowy zarządu koncernu ze związkami zawodowymi i zastanowić się, czy molocha da się jeszcze jakoś uratować. Wczoraj koreańscy związkowcy z Daewoo odmówili podpisania porozumienia o redukcji zatrudnienia. Przedstawiciele pracowników firmy domagają się rozmów, w których uczestniczyliby związkowcy, kierownictwo koncernu, przedstawiciele koreańskich władz oraz wierzyciele zakładu. Bankructwo Daewoo obserwują z uwagą firmy General Motors i Fiat, które zamierzają przejąć fabryki koncernu. Upadek Daewoo Motors w Korei nie oznacza upadku jego interesów w Polsce. Według naszego prawa upadek zagranicznej spółki matki nie pociąga za sobą bankructwa należącej do niej spółki zarejestrowanej w Polsce. Prawnych reperkusji nie będzie, ale mogą pojawić się skutki ekonomiczne. Jeżeli np. spółka-matka występowała jako poręczyciel zaciągniętych przez jej spółki-córki kredytów w polskich bankach, to mogą one stracić zdolność kredytową. Dla firmy produkcyjnej oznacza to katastrofę.