71-letni dziś Biggs, w 1963 roku był mózgiem wielkiego napadu na pociąg, określanego również napadem stulecia. Aby nie spędzić trzydziestu lat za kratkami mężczyzna uciekł z więzienia odsiedziawszy zaledwie 15 miesięcy. Od przeszło 30 lat Biggs przebywa poza granicami Wielkiej Brytanii. Do niedawna gorąco zaprzeczał jakoby w ogóle chciał wrócić do rodzinnego kraju, jednak ostatnio oświadczył rodzinie i przyjaciołom, że czas wracać. Powiedział także, że odda się w ręce władz brytyjskich zaraz po przybyciu. Dziennikarzy poinformował, że na Wyspy chce powrócić m.in. po to, żeby przed śmiercią wejść do angielskiego pubu i wypić piwo. W rzeczywistości jednak Biggs pragnie skorzystać z darmowej opieki medycznej, do której wciąż ma prawo w rodzinnym kraju. Kariera legendarnego przestępcy stała się tematem wielu artykułów i filmów. Szczególnie głośno było po ucieczce Biggsa z więzienia, do którego trafił zaraz po wpadce w 1965 roku. Brytyjskie media zawsze fascynował sposób w jaki Ronald Biggs przez lata drwił sobie z brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Ronnie Biggs po procesie zbiegł z więzienia w 1965 roku. W największym, jak do tej pory, napadzie na pociąg zrabowano 2,6 miliona funtów - przeliczając na dzisiejszą wartość pieniądza byłoby to około 50 milionów funtów (75 milionów dolarów). Zadłużony i schorowany Biggs, ma wrócić na pokładzie samolotu wyczarterowanego przez magnata prasowego Ruperta Murdocha - właściciela "The Sun". Jak twierdzą przedstawiciele władz, po powrocie do Wielkiej Brytanii Biggs nie może liczyć na żadne ulgi. Wróci do więzienia, choć nie do zwykłej celi, a do szpitalnej. Na lotnisku będzie oczekiwał na niego inny weteran Jack Slipper, emerytowany policjant, który od ucieczki Biggsa starał się o ekstradycję przestępcy z Brazylii.