Rząd nowo wybranego prezydenta Argentyny, ultraliberała Javiera Milei, 10 grudnia zastąpi dotychczasowy gabinet lewicowego peronisty Alberto Fernandeza. Skład nowej władzy ogłoszono oficjalnie w czwartek - w miejsce dotychczasowych 19 ministrów prezydent zapowiedział jedynie osiem nazwisk. Na nowy będą składać się ministerstwa obrony, sprawiedliwości, gospodarki, zasobów ludzkich, spraw zagranicznych, bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych. Pozostałe resorty jak m.in. zdrowia, ochrony środowiska, nauki, kultury, turystyki czy sportu zostają włączone "dla oszczędności" do innych ministerstw lub zlikwidowane. W pierwszych komentarzach media Ameryki Łacińskiej interpretują "konstrukcję" gabinetu prezydenta Mileia jako konsekwentny wybór tego polityka, zwolennika skrajnego liberalizmu ekonomicznego, który obejmując władzę w Argentynie postanowił pozostawić "więcej inicjatywy obywatelom". Czytaj również: Argentyna wybrała nowego prezydenta. Polityczne trzęsienie ziemi Ma to dotyczyć również bezpieczeństwa wewnętrznego w kraju; w toku swej kampanii wyborczej Milei głosił m.in. potrzebę daleko idącej liberalizacji przepisów w sprawie dostępu obywateli do broni. Powyborcze porządki w Argentynie. Prezydent ogranicza liczbę ministerstw i wydatki państwa Komentator polityczny wpływowego argentyńskiego portalu "Pagina 12" wymienia jako jedną ze znaczących zmian zapowiedzianych przez nowego prezydenta uchwalenie "ustawy o autarkii finansowej (samowystarczalność gospodarcza - przyp. red.) argentyńskiego Sądu Najwyższego". Ma on odegrać ważną rolę w realizacji programu liberalnych reform ustrojowych zapowiedzianych przez prezydenta elekta. Jedną z kluczowych reform motywowanych fatalnym stanem argentyńskich finansów zapowiadanych w kampanii wyborczej ma być zmniejszenie dofinansowywania argentyńskiej administracji prowincjonalnej. Argentyna boryka się z najwyższą w regionie inflacją, która sięga 145 proc. w stosunku rocznym. Trzeba odwrócić działanie mechanizmu: to podatki ściągane w prowincjach powinny finansować kraj - powtarzał Javier Milei jeszcze przed wygraną w wyborach prezydenckich. 53-letni skrajnie prawicowy liberał Milei wygrał wybory prezydenckie 19 listopada. Po przeliczeniu 97,5 proc. głosów Milei miał ich 55,8 proc. a jego konkurent, peronista Sergio Massa, dotychczasowy minister gospodarki - 44,2 proc. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!