Wszystko zaczęło się od przeprowadzonej wówczas egzekucji seryjnego mordercy z Florydy Angela Diaza. Lekarz, który miał wstrzyknąć mu śmiertelny zastrzyk omyłkowo nie trafił igłą w żyłę, tylko w mięsień, doprowadzając do paraliżu ciała skazańca. Wydłużyło to czas trwania jego śmierci do 1 minuty, podczas gdy normalnie zgon powinien nastąpić po ułamku sekundy. Nieudolnie wykonana egzekucja wywołała prawdziwą burzę w Stanach Zjednoczonych. Ustępujący gubernator Florydy Jeb Bush zawiesił jej wykonywanie do marca 2007 r. Zarządził także powołanie komisji, której zadaniem ma być stwierdzenie, czy kara śmierci jest zgodna z prawem. Tę samą kwestię zaczęły rozważać także pozostałe stany, w których ona obowiązuje. Stanowy sąd w Kalifornii już orzekł, że jej wykonywanie jest niezgodne z konstytucją. Komentatorzy zastanawiają się czy oznacza to początek końca kary śmierci w Stanach Zjednoczonych. Jak na razie trudno udzielić na to jednoznacznej odpowiedzi. Przeciwnicy kary śmierci powoływali się zawsze na VIII poprawkę do amerykańskiej konstytucji, mówiącą o zakazie stosowania kar "okrutnych lub wymyślnych". Jednak wbrew powszechnemu przekonaniu, w Ameryce już od dawna nie skazuje się morderców na krzesło elektryczne. To właśnie stosowanie zastrzyków z substancji chemicznych przekonać miało w 1976 r. Sąd Najwyższy, że wykonywanie kary śmierci wcale nie musi być równoznaczne z brakiem humanitaryzmu. Ta najwyższa forma kary ciągle cieszy się sporym poparciem Amerykanów. Według sondaży przeprowadzonych przez Instytut Gallupa w październiku 2006, prawie 80 procent Amerykanów popiera jej wykonywanie w przypadku najcięższych przestępstw. Co ciekawe, podobne nastawienie wykazują mieszkańcy Unii Europejskiej, w której stosowanie kary śmierci jest zakazane. Zdaniem komentatorów tłumaczyć to należy panującym w Ameryce większym wpływem opinii publicznej na politykę - skoro naród popiera karę śmierci, to w USA jest to argument nie do odparcia. Z drugiej strony, w Ameryce zaobserwować można stopniowe odchodzenie od jej stosowania. W 2006 r. wykonano około 50 wyroków śmierci, podczas gdy rok wcześniej - ponad 100. Ponadto nie jest ona przeprowadzana we wszystkich 38 stanach, w których obowiązuje. Najwięcej egzekucji wykonywanych jest w Teksasie, natomiast w stanie New Jersey nie wykonano jej jak dotąd ani razu. Czy przypadek Angela Diaza oznaczać będzie punkt zwrotny w stosowaniu kary śmierci w USA pozostaje nadal kwestią otwartą.