- W Durbanie doszło do niepohamowanej eksplozji nienawiści, antysemityzmu i antyizraelskich nastrojów. Mam wrażenie jakby powstał obóz, który nie ma żadnego zrozumienia, tolerancji czy też pomysłu na przyszłość - mówił szef izraelskiej dyplomacji Szimon Peres. I choć przyjęta w Durbanie deklaracja nie ma żadnej mocy prawnej, zdaniem obserwatorów może mieć znaczny wpływ na głos światowej opinii publicznej w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Dziś kolejną próbę mediacji między obydwiema stronami ma podjąć koordynator polityki zagranicznej Unii Europejskiej Javier Solana.