Huebner pytana w radiowej Trójce, czy do 14 lipca (wtedy po raz pierwszy ma się zebrać nowy Parlament Europejski) zrezygnuje ze stanowiska unijnego komisarza, odparła: "myślę, że będziemy na pewno rozmawiać z panem premierem, gdzie można mnie najlepiej wykorzystać". Dodała, że na decyzję "jest trochę czasu". Dopytywana, kiedy można spodziewać się tej decyzji, podkreśliła, że "na razie w ogóle o tym nie myśli". - Na razie się cieszę bardzo, że jestem komisarzem z poparciem społecznym - mówiła Huebner. Zaznaczyła, że decyzja o jej przyszłości to "decyzja premiera, rządu". - Jestem gotowa pracować dla Polski w Europie, wszędzie tam gdzie może to być użyteczne - zadeklarowała. Dopytywana, czy nie jest tak, że startowała w eurowyborach, a teraz zmienia decyzję, Huebner odpowiedziała, że "nie ma zamiaru zmienić decyzji", ale zastrzegła przy tym: "można być osobą wybraną i robić to, co jest dla Polaków najważniejsze, właśnie w tym miejsce, gdzie można najwięcej z siebie dać i najwięcej uzyskać". Zdaniem Huebner poparcie dla niej oznacza być może zmianę w postrzeganiu komisarzy europejskich. - Mam nadzieję, że zaczęliśmy nowy zwyczaj, żeby już nie mówić, że komisarze to biurokraci. (...) Możemy mieć komisarzy, którzy mają to wsparcie w postaci dobrego wyniku w wyborach i to mnie bardzo cieszy - zaznaczyła. - Jestem otwarta na wszystkie pomysły. Na pewno mam ogromną wiedzę i doświadczenie tych ostatnich pięciu lat w Komisji Europejskiej. Wcześniej byłam osobą, która wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej na szczeblu roboczym, ministerialnym, więc myślę, że trzeba zrobić wszystko, żeby wykorzystać doświadczenie ludzi. Nie mamy wcale tak wielu osób z doświadczeniem europejskim, z wiedzą - powiedziała. Dodała, że od poniedziałku wróciła do pracy w Komisji Europejskiej, bo skończył się jej "polityczny urlop". Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w polskich mediach pojawiły się doniesienia, że Huebner zabiega o nominację na drugą kadencję w Komisji Europejskiej, a w eurowyborach ma być jedynie "wyborczą lokomotywą", która przysporzy głosów warszawskiej liście PO. Huebner nie komentowała wówczas tych doniesień. Pięcioletnia kadencja obecnej KE teoretycznie mija jesienią, ale dotychczas zapowiadano, że zostanie przedłużona do końca roku, gdyby okazało się, że "w międzyczasie" Traktat z Lizbony zostanie pozytywnie przegłosowany w Irlandii i mógłby wejść w życie od 1 stycznia 2010 roku. Nowa KE zostałaby dzięki temu wyłoniona według nowych zasad lizbońskich, a nie Traktatu z Nicei. Danuta Huebner zdradziła też, że premier Donald Tusk gratulując jej wyniku w niedzielę wieczorem, powiedział: "to nasza heroina", a ona odparła, by "uważał z takimi słowami". - Były to bardzo miłe słowa. Myślę, że się po prostu ucieszył, że się udało Platformie, że się udało również mnie. (...) To była autentyczna radość i gratulacje - dodała.