W zgodnej opinii komentatorów stanowczość, z jaką papież chce zmienić styl życia i pracy za Spiżową Bramą czy wręcz formę i wizerunek papiestwa może wstrząsnąć watykańskimi strukturami i przewrócić dotychczasowy porządek; wszystko w imię prostoty i rezygnacji z przepychu. Zniknąć może wiele zwyczajów i obrzędów znanych z przeszłości, niekiedy nasyconych wręcz dworską oprawą. Zamiar to zdają się potwierdzić słowa, skierowane przez papieża do dziennikarzy podczas sobotniego spotkania, gdy podzielił się pragnieniem, by "Kościół był ubogi i dla ubogich". Dyskusję na temat mieszkania wywołał dziennik "Corriere della Sera", według którego apartament, pozostawiony przez Benedykta XVI nie zrobił dobrego wrażenia na jego następcy. Wydaje mu się zbyt wielki. Jego powierzchnia znacznie przekracza skromne potrzeby papieża. Rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi zapowiedział, że w papieskim apartamencie na trzecim piętrze przeprowadzone zostaną w najbliższym czasie drobne prace, tak by Franciszek mógł się do niego przeprowadzić z Domu Świętej Marty. Nie należy jednak wykluczyć, że podejmie radykalną decyzję, wybierając znacznie mniejszy metraż na przykład na innym piętrze. To jednak, zauważa się z kolei, spowodowałoby zbyt dużo komplikacji i kolejne niepotrzebne wydatki i dlatego właśnie pomysł ten może nie zostać zrealizowany. Jednak zdaniem tych, którzy widzieli minę papieża podczas zarejestrowanej przez telewizję przechadzki po pokojach, są niewielkie szanse na to, że zechce tam zamieszkać. Wśród watykanistów panuje opinia, że zadrżeć w posadach może Urząd Papieskich Ceremonii Liturgicznych. Jego kompetencje mogą zostać ograniczone do niezbędnych zadań. Papież, który wybrał prostą, skromną sutannę prawdopodobnie nigdy nie założy wielu ze strojów z czasów Benedykta XVI. W jego garderobie znajdowały się liczne tradycyjne i pełne przepychu szaty, na przykład wyszywany złotą nitką ciężki płaszcz, którego poły nieśli kardynałowie. Kolejną niewiadomą są papieskie przemówienia; czy Franciszek częściej będzie improwizował - jak to już kilkakrotnie zrobił - czy też czytał z kartki. Wiele zapewne wyjaśni niedzielne spotkanie z wiernymi na modlitwie Anioł Pański; pierwsze od wyboru, z udziałem, jak się przypuszcza, dziesiątek tysięcy ludzi. Będzie to drugi od środowego wyboru kontakt nowego biskupa Rzymu z tak ogromnymi tłumami wiernych. Być może zechce znowu przemówić do nich nie mając przygotowanego tekstu. Nie wiadomo, w ilu językach będzie przemawiać i czy wśród nich na stałe pozostanie polski, całkowicie obcy papieżowi z Argentyny. Współpracownicy już przekonali się natomiast, że będzie bardzo skrupulatnie sprawdzał teksty przemówień, przygotowanych przez nich dla niego i może odrzucić je w ostatniej chwili. Wtedy będzie improwizował, tak, jak to było , gdy pokazał się po raz pierwszy światu. Włoska prasa twierdzi, że Franciszek nie zaakceptował napisanego dla niego tekstu powitalnego wystąpienia, gdyż uznał, że było zbyt banalne i powierzchowne. Stanowczy Argentyńczyk, za jakiego uchodzi, może też, jak się oczekuje, znacznie ograniczyć program kurtuazyjnych audiencji, spotkań i wizyt, których bardzo dużo było w dotychczasowym programie papieskich zajęć. Watykaniści zastanawiają się, czy następca Benedykta XVI zdoła "uwolnić się" od części czysto formalnych wizyt i uroczystości. Już otrzymuje tymczasem pierwsze zaproszenia, między innymi do odwiedzenia siedziby władz Rzymu na Kapitolu. Z Rzymu Sylwia Wysocka