Wskazują na to informacje uzyskane przez wywiad, dotychczasowa wiedza o działalności i sposobie działania organizacji Al Qaida oraz zeznania osób zatrzymanych po zamachach 11 września. Ewentualni zamachowcy mogą być już w USA i tylko czekają na rozkaz. Nie można też wykluczyć, że obiektem ataku miałyby się stać cywilne lub wojskowe obiekty amerykańskie za granicą. Jak pisze "Los Angeles Times" zamachy na Nowy Jork i Waszyngton mogą być nauczką o tyle, że pokazują, jak trudno przewidzieć cel, metodę i czas kolejnego ataku. Tymczasem inny amerykański dziennik, "The New York Times" twierdzi, że na kilka dni przed zamachami na World Trade Center i Pentagon, ambasador Arabii Saudyjskiej w USA pomógł w szybkiej ewakuacji 24 członków rodziny bin Ladena przebywających w Stanach Zjednoczonych. Polecenie zorganizowania szybkiego wyjazdu tych ludzi przyszło od saudyjskiego króla, Fahda. - Zapewnij ochronę niewinnym - miał nakazać ambasadorowi monarcha. Członkowie rodziny bin Ladena ponoć studiowali w USA.