Komisarz UE ds. energii Günther Oettinger opowiada się za wysuniętym przez Donalda Tuska pomysłem europejskiej unii energetycznej. Wobec utrzymującego się kryzysu na Ukrainie kraje członkowskie UE muszą zacieśnić współpracę, stwierdził Oettinger na łamach dziennika "Hannoversche Allgemeine Zeitung" (30.04). Komisarz zapowiedział, że na szczycie UE w czerwcu 2014 roku przedłoży unijnym szefom państw i rządów plan wyraźnego zwiększenia rezerw gazu. Ryzyko wystąpienia wąskich gardeł w zaopatrzeniu w gaz można też zmniejszyć poprzez uproszczenie wzajemnej wymiany rezerw gazu. Donald Tusk wysunął propozycję, by kupno gazu od rosyjskiego giganta Gazprom odbywało się wspólnotowo, na mocy umowy zawartej przez wszystkie państwa UE. Koncepcja ta zyskuje coraz więcej zwolenników. Opowiedzieli się za nią także czołowi kandydaci chadecji i socjaldemokracji na fotel szefa KE Jean-Claude Juncker i Martin Schulz. - Myślę, że mielibyśmy znacznie silniejszą pozycję negocjacyjną, gdybyśmy połączyli nasze siły - podkreślił były konserwatywny premier Luksemburga, kandydat Europejskiej Partii Ludowej (EVP). - Musimy zmniejszyć naszą zależność od Rosji - zaznaczył Juncker. W podobnym tonie wypowiedział się kandydat socjaldemokratów na szefa KE, niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz. Sprawą całej UE jest bezpieczeństwo energetyczne, i też jak powiedział: "W naszym wspólnym interesie jest zmniejszenie napięć na Ukrainie". Juncker i Schulz uczestniczyli w dyskusji zorganizowanej przez sieć radiową Euranet w Brukseli. UE pokrywa niemal jedną trzecią swego zapotrzebowania na gaz dostawami z Rosji. Od czerwca 2014 roku Gazprom chce od Ukrainy przedpłat za dostawy gazu. Ponieważ Ukraina jest najważniejszym krajem tranzytowym dla przesyłki gazu do krajów UE, istnieją obawy, że skutki konfliktu - podobnie jak już w 2009 roku - odczuje także Unia Europejska. dpa / Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle red. odp.: Małgorzata Matzke