Czołowe zderzenie pociągów ekspresowych na Słowacji. Jest wielu rannych
Siedem osób jest w stanie krytycznym, a 84 ma lżejsze obrażenia - poinformował po godz. 15 minister zdrowia Słowacji Kamil Szaszko. Ratownicy udzielili pomocy łącznie 91 osobom po zderzeniu się dwóch pociągów na wschodzie kraju. Trwają prace krajowych służb ratunkowych. Aktualnie na miejscu operuje siedem naziemnych karetek i trzy helikoptery ratownicze.

W skrócie
- Na wschodzie Słowacji doszło do zderzenia dwóch pociągów ekspresowych, w wyniku którego siedem osób odniosło poważne obrażenia, a 84 zostały lekko ranne.
- Służby ratunkowe działają na miejscu, wykorzystując karetki i helikoptery ratownicze.
- Według wstępnych ustaleń przyczyną wypadku był błąd ludzki, polegający na nieustąpieniu pierwszeństwa przez jednego z maszynistów.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Jak podają słowackie media, cytowane przez agencję Reutera, do zderzenia dwóch pociągów ekspresowych doszło około godziny 10 przed wjazdem do tunelu w miejscowości Jablonov nad Turniou w powiecie Rożnava na wschodzie Słowacji.
Słowacka służba ratownicza poinformowała na Facebooku, że wysłała na miejsce śmigłowiec i karetki pogotowia.
Zderzenie pociągów ekspresowych. Kilka osób w stanie krytycznym
"Pociągi zderzyły się w miejscu, w którym tory się przecinają - zamieniają się w linię jednotorową. Przyczyna kolizji jest badana. W tej chwili priorytetem jest ratownictwo i ewakuacja pasażerów i naszych pracowników" - przekazało w komunikacie Słowackie Przedsiębiorstwo Kolejowe (ZSSK).
Po godz. 15 minister zdrowia Słowacji Kamil Szaszko przekazał, że ratownicy udzielili pomocy łącznie 91 osobom. - Siedem osób jest w stanie krytycznym, a 84 osoby mają lżejsze rany - poinformował.
Wcześniej minister spraw wewnętrznych Matus Sutaj Estok mówił, że w katastrofie kolejowej ucierpiało około 100 osób, dwie są w stanie krytycznym, a w jej wyniku trzech pasażerów zostało zakleszczonych w szczątkach pociągu.
Hospitalizowanym jest jeden z maszynistów. W szpitalu zostaną mu pobrane próbki materiału biologicznego, aby stwierdzić czy nie był pod wpływem alkoholu lub substancji psychotropowych. Drugi z maszynistów został poddany na miejscu badaniu alkomatem oraz testowi na obecność środków odurzających i psychotropowych. Wynik był negatywny.
Szef słowackiego MSWiA: Wypadek prawdopodobnie z winy maszynistów
Na miejsce katastrofy wysłano siedem zespołów pogotowia ratunkowego, które wspierały trzy załogi śmigłowców. Jeden z wagonów zawisł nad wzniesieniem i ratownicy musieli ewakuować z niego podróżnych.
Sutaj Estok mówił, że jest to "nadzwyczajny przypadek wypadku w ruchu", który nastąpił prawdopodobnie z winy maszynistów.
- Nie chcemy spekulować, ale z obecnych informacji wszystko wskazuje na ludzki błąd. Jeden z maszynistów prawdopodobnie nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu drugiemu. Podkreślam jednak, że to wstępne informacje - przekazał minister.
Słowacki Związek Motorowy udostępnił zdjęcia, na których widać wagony zwisające nad przepaścią. Służby muszą zabezpieczyć pociąg przed stoczeniem się.
Na wydarzenie zareagował także premier Słowacji Robert Fico. "Jestem w bezpośrednim kontakcie z ministrem transportu J. Razom i ministrem spraw wewnętrznych M.Z. Estokom, którzy są w drodze na miejsce tragedii. Jestem przeciwny wszelkim przedwczesnym wnioskom, dlatego przyczyny tej tragedii muszą zostać wyjaśnione poprzez konsekwentne śledztwo" - podkreślił we wpisie na Facebooku.
Media powołując się na swoje źródła związane ze słowackimi kolejami, napisały, że najprawdopodobniej jeden z maszynistów zignorował znak stop na semaforze. Na tym odcinku kolei nie funkcjonuje nowoczesny system bezpieczeństwa ETCS.












