Do kolizji dwóch składów linii podmiejskiej S45 doszło o godzinie 8.45, a więc w okresie porannego szczytu, kiedy oba pociągi były pełne pasażerów. W akcji ratunkowej brało udział kilkanaście jednostek strażackich, kilkanaście karetek pogotowia i dwa śmigłowce. Wielu pasażerów było zakleszczonych w przedziałach; ostatni zostali wydobyci z pociągów o godzinie 10.30. Straż pożarna musiała użyć specjalnych drabin, aby dostać się do wnętrza składów. Rzeczniczka austriackiego przewoźnika kolejowego (OeBB) powiedziała dziennikarzom, że stan pięciu rannych jest ciężki. Wśród najbardziej poszkodowanych jest maszynista jednego z pociągów. Na razie nie wiadomo co było przyczyną wypadku. Niewykluczone, że doszło do awarii zwrotnicy, która skierowała oba składy na jeden tor. Maksymalna prędkość pociągów na linii S45, na której doszło do wypadku, wynosi 70 km na godzinę. W pobliżu dworca Penzing we wrześniu ubiegłego roku doszło do podobnego wypadku. Dochodzenie wykazało, że przyczyną był błąd kolejarza, który nie przestawił zwrotnicy. Andrzej Niewiadowski (PAP)