Wieczorne wiadomości, przygotowane przez ekipę zbuntowanych dziennikarzy, trwały tylko pół minuty. Potem pojawiła się plansza, że program przygotowały osoby do tego nieupoważnione. Wczoraj Rada do spraw Radia i Telewizji wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że przerwy w emisji są bezprawne, ale programy mogą produkować wyłącznie osoby, które upoważnił do tego nowy dyrektor telewizji - Jirzi Hodacz. Buntownicy, popierani przez środowiska twórcze i polityków opozycyjnych uważają, że Hodacz upolityczni stację. Jest on związany z rządzącą w Czechach partią socjaldemokratyczną. W największych czeskich miastach odbywają się demonstracje na znak poparcia dla strajkujących dziennikarzy. Konflikt w Czeskiej Telewizji rozpoczął się tuż przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy Rada ds. Radia i Telewizji odwołała poprzedniego dyrektora generalnego CzT Duszana Chmeliczka i pośpiesznie mianowała na jego miejsce związanego z ODS Jirzego Hodacza. Przeciwko tej nominacji zaprotestowali dziennikarze redakcji informacji, związki zawodowe w CzT oraz środowiska twórcze. Każdy dzień walki o eter kosztuje czeską telewizję ponad ćwierć miliona dolarów, bo takie są straty z powodu nie wyemitowanych reklam.