Rozmowa głów obu państw miała miejsce w piątek. Vaclav Klaus ocenił w niej, że projekcja tego filmu była bardzo niefortunna i nie przyczyni się do budowania zaufania między Czechami i Austrią - relacjonuje Ochvat. W czwartek wieczorem, z okazji 30. rocznicy referendum, w którym Austriacy opowiedzieli się przeciwko stosowaniu energii jądrowej, austriacka telewizja publiczna ORF wyemitowała pełnometrażowy, stylizowany na dokument film "Pierwszy dzień". Film w reżyserii Andreasa Prochaska, znanego austriackiego twórcy horrorów, opowiada zmyśloną historię katastrofy w elektrowni atomowej w miejscowości Dukovany na południowych Morawach, nieopodal Brna. W piątek na projekcję zareagował też czeski ambasador w Wiedniu Jan Koukal. - Uważam, że straszenie i wprowadzanie w błąd austriackiej publiczności w ten sposób jest niefortunne i niemoralne - powiedział agencji CzTK. Zarzucił też austriackim filmowcom brak profesjonalizmu. - Film nakręcono w sposób, który szkodzi czesko-austriackim stosunkom - ocenił Koukal. Jak wyjaśnił, czeskie władze zostały w nim przedstawione stronniczo, jako niekompetentne, nie potrafiące odpowiednio wcześnie i precyzyjnie powiadomić swoich sąsiadów o zagrożeniu. Zarząd ORF zapewnia, że przed emisją filmu zaprezentował go do akceptacji przedstawicielowi Czech, a ten rzekomo nie zgłosił zastrzeżeń. Jednak czeska ambasada w Austrii zaprzecza, jakoby któryś z pracowników placówki widział obraz przed projekcją.