Piątkowa akcja wandali-anarchistów, którzy wrzucili pojemnik z czerwonym barwnikiem do rzymskiej Fontanny di Trevi nie spowodowała żadnych trwałych zniszczeń - ogłosiły władze Wiecznego Miasta po błyskawicznej akcji usuwania czerwonej wody i czyszczenia marmuru. Wieczorem wszystko powróciło do normy i nie ma już śladu po spektakularnym wybryku grupy o nazwie Akcja Futurystyczna 2007. - Nie został zniszczony system wodny, nie ma żadnych uszkodzeń marmuru w monumencie - poinformował asesor do spraw kultury Silvio Di Francia. Według relacji świadków po południu ktoś wrzucił do fontanny zamiast tradycyjnej monety sporej wielkości pojemnik i uciekł. Po chwili ku zdumieniu turystów i rzymian woda w najsłynniejszej fontannie przybrała intensywną czerwoną barwę. Setki ludzi rzuciły się do robienia zdjęć. Fontannę natychmiast otoczono policyjnym kordonem i rozpoczęto jej czyszczenie. W pobliżu fontanny - perły barokowej architektury - znaleziono ulotki, w których do wrzucenia pojemnika przyznali się anarchiści. Ogłosili, że jest to ich protest przeciwko międzynarodowemu festiwalowi filmowemu, zainaugurowanemu w czwartek w Wiecznym Mieście. "Wy macie czerwony dywan, a my pomalujemy na czerwono całe miasto"- napisali członkowie nieznanej wcześniej Akcji Futurystycznej. W ich odezwie jest odniesienie do narodzin ruchu futurystycznego w Paryżu w 1909 roku i ostra krytyka festiwalu filmowego, który - jak wypomnieli autorzy- pochłonął 15 milionów euro. Tymczasem dziesiątki polityków i historyków sztuki zażądało surowego ukarania sprawców tego czynu, którzy na razie pozostają nieosiągalni. Przypomina się, że słynna fontanna była widownią nie tylko pamiętnych scen filmowych, przede wszystkim zaś kąpieli Anity Ekberg w "Dolce vita" Federico Felliniego, ale także różnego rodzaju wybryków. Niedawno w biały dzień wykąpała się tam zupełnie nago mieszkanka Mediolanu, która tłumaczyła potem, że zrobiło się jej gorąco.