Przypominając o tym, że dla Maryi i Józefa nie było miejsca w gospodzie w Betlejem, papież zauważył: - Na swój sposób ludzkość oczekuje Boga, jego bliskości. Ale kiedy nadchodzi ten moment, nie ma dla Niego miejsca. O co chodzi w życiu? - zobacz świąteczną rozmowę z kardynałem Stanisławem Dziwiszem - Ludzkość jest tak bardzo zaprzątnięta sama sobą, potrzebuje całego miejsca dla siebie i całego czasu na swoje sprawy w tak wymagający sposób, że nie pozostaje już nic innego dla drugiego, dla bliźniego, dla biednego, dla Boga - mówił papież. I dodał: - Im bardziej ludzie stają się majętni, tym bardziej wypełniają wszystko sobą. Tym mniej jest miejsca dla innego. Benedykt XVI zapytał następnie: - Czy mamy czas dla bliźniego, który potrzebuje naszego, mojego słowa, mojego uczucia? Dla cierpiącego, który potrzebuje pomocy? Dla uchodźcy czy uciekiniera, który szuka azylu? Czy mamy czas i przestrzeń dla Boga? Czy może On wejść w nasze życie? Czy znajdzie u nas miejsce, czy też zajęliśmy całe miejsce naszych myśli, naszego działania, naszego życia dla siebie samych?. Papież podkreślił, że ofiarą ludzkiego egoizmu pada sama Ziemia. W tym kontekście mówił o "nadużywaniu energii, jej egoistycznym wykorzystywaniu bez żadnego szacunku", o "zanieczyszczeniu świata, zagrożonego w swej przyszłości". - Orędzie Bożego Narodzenia pozwala nam rozpoznać mroki zamkniętego świata i tym samym ukazuje niewątpliwie rzeczywistość, którą widzimy na co dzień. Ale mówi nam ono także, że Bóg nie pozwala pozostawić się na zewnątrz - powiedział Benedykt XVI. Przypomniał, że nauka Jezusa wzywa do "wyjścia z zamknięcia własnych pragnień i interesów". Podczas pasterki w bazylice watykańskiej figurka Dzieciątka Jezus leżała na tronie, na którym w czasie obrad Soboru Watykańskiego II umieszczano Ewangelię. W południe w dniu Bożego Narodzenia papież wygłosi z balkonu bazyliki świętego Piotra świąteczne orędzie i udzieli błogosławieństwa "Urbi et Orbi". Transmitować je będzie 95 stacji telewizyjnych do 57 krajów.