Czekali cztery godziny. Blackout zaskoczył ich 100 metrów nad ziemią
Hiszpania nie może otrząsnąć się po chaosie, który zapanował w kraju po masowym blackoucie. Przerwa w dostawie prądu na kilkanaście godzin objęła niemal cały kraj, a dostęp do niektórych usług wciąż jest utrudniony. Stresujące godziny przeżyli czyściciele okien w Madrycie, którzy utknęli podczas prac na Torre Emperador Castellana, jednego z najwyższych wieżowców w Madrycie.

W skrócie
- Hiszpania doświadczyła masowego blackoutu, który objął niemal cały kraj i trwający kilkanaście godzin.
- Podczas awarii czyściciele okien utknęli na jednym z najwyższych wieżowców w Madrycie.
- Chaos panował w całym kraju, dotykając zarówno sektor usług, jak i zwykłych mieszkańców.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Gdy po godz. 12 przerwa w dostawie prądu ogarnęła niemal całą Hiszpanię, 58-letni Rubén czyścił okna jednego z wieżowców składającego się na tzw. Cuatro Torres Business Area. Od 2008 roku "cztery wieże" centrum biznesowego są najwyższymi budynkami w Madrycie i jednymi z najwyższych w całej Unii Europejskiej (na pierwszym miejscu znajduje się warszawski Varso Tower mierzący 310 metrów).
W momencie awarii Rubén wraz z kolegą znajdowali się 100 metrów nad ziemią, w niedziałającej gondoli. Na miejsce przyjechali strażacy i ratownicy, ale przez problemy z siecią komórkową nadejście pomocy opóźniało się. - Nie wiedzieliśmy, czy mamy czekać na posiłki - przyznał jeden z funkcjonariuszy.
Blackout w Hiszpanii. Byli 100 metrów nad ziemią
Na miejscu pojawiła się również żona Rubéna Nuria, która przez awarię prądu wcześniej wyszła z pracy.
- Przyszłam na miejsce, bo mój mąż ma samochód i pomyślałam, że szybciej wrócimy razem do domu - mówiła w rozmowie z "El Mundo". Okazało się jednak, że akcja ratunkowa na Torre Emperador trwała cztery godziny. Strażacy nie byli w stanie obniżyć gondoli ręcznie, więc jedynym rozwiązaniem było systematyczne podnoszenie jej, aż na szczyt 224-metrowego wieżowca.
Rubén i jego kolega nie byli jedynymi, którzy utknęli na wysokości. Na sąsiedniej Torre de Cristal strażacy również pomagali ekipie sprzątającej. Tamta akcja okazała się jednak mniej skomplikowana i trwała "zaledwie" dwie godziny.
- To nie pierwszy raz, kiedy to się przytrafia, ale takie sytuacje zawsze są przerażające - przyznała Nuria.
Totalny chaos w Hiszpanii. Nie byli w stanie wyjechać z pracy
"El Mundo" opisuje chaos, który wybuchł w rejonie czterech wież. Przy masowej awarii i braku zasilania komputerów pracownikom centrum biznesowego polecono iść do domu, bo "nie było nic do roboty". Większość z nich nie mogła jednak wyjechać z podziemnego parkingu.
Z kolei znajdujący się w pobliżu szpital La Paz funkcjonował jedynie przy pomocy awaryjnych generatorów. Choć teoretycznie mogą działać one przez 24 godziny na pełnym obciążeniu, to władze placówki zdecydowały się na nadanie priorytetu operacjom i sytuacjom awaryjnym. Zawieszone zostały niektóre konsultacje, a pozostałe wizyty odbywały się w całkowitych ciemnościach.
Problemy miały też okoliczne sklepy i markety. Właściciel niewielkiego sklepu przed szpitalem przyznał, że musiał rozdawać lody za darmo, by się nie zepsuły. Ogromne kolejki ustawiły się do pobliskiej apteki, ale większość klientów odchodziła z niczym, gdy okazywało się, że niemożliwe było zapłacenie kartą.
- Totalny chaos - podsumowywali dla "El Mundo" policjanci odpowiedzialni za koordynację działań na miejscu.
Bezprecedensowa awaria w Europie. Wykluczają sabotaż
We wtorek hiszpański operator sieci Red Electrica przekazał, że w całej Hiszpanii przywrócono 99,95 proc. dostaw prądu. Poniedziałkowa awaria była najpoważniejsza w historii kraju. Jej przyczyna wciąż jest nieznana.
- Nigdy nie mieliśmy do czynienia z całkowitym załamaniem systemu - przekazał premier Hiszpanii Pedro Sanchez. Jak wskazał, sieć energetyczna straciła 15 gigawatów, co odpowiada 60 proc. krajowego zapotrzebowania, w ciągu zaledwie pięciu sekund.
Po początkowych tezach dotyczących m.in. ataku hakerskiego (o działaniu zewnętrznym był przekonany m.in. prezydent Andaluzji), możliwość tę wstępnie wykluczyło Portugalskie Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa. Możliwość sabotażu wykluczyła również wiceszefowa Komisji Europejskiej Teresa Ribera.
Źródło: "El Mundo", Interia