W ryzykownej akcji amerykańskich i kurdyjskich komandosów w północnym Iraku życie stracił żołnierz armii Stanów Zjednoczonych. To pierwszy Amerykanin zabity w walce w Iraku od 2011 roku. - Nie potrafię oddać słowami tego, co czułem. Rano miałem stracić życie. Ale Bóg zesłał tych komandosów: kurdyjskich i amerykańskich - wspomina wzruszony jeniec.