Od samego początku tzw. drugiej wojny czeczeńskiej w 1999 roku rosyjska armia nie przebiera w środkach, postępując wyjątkowo brutalnie. Niemal bez przerwy żołnierze przeczesują czeczeńskie wioski i rewidują domy. Twierdzą, że poszukują terrorystów. Ludzie podejrzani o sprzyjanie partyzantom lub po prostu chłopcy w wieku poborowym są zabierani i często już nigdy nie wracają. Mimo krytyki organizacji walczących o prawa człowieka od lat nic się zmienia. Oddziały partyzanckie nie są w stanie obronić ludności cywilnej, chociaż jak napisano na internetowej stronie separatystów na przełomie czerwca i lipca swoje siły połączyli dwaj wielcy dowódcy: Asłan Maschadow i Szamil Basajew. Obaj komendanci byli do tej pory mocno ze sobą skłóceni. Rosjanie obawiają się wielkiej partyzanckiej ofensywy już w sierpniu, ale prawdopodobnie do niej nie dojdzie.