Średniego z braci, 25-letniego prawnika, prokuratura podejrzewa o zorganizowanie mordu, a pozostałych dwóch - o bezpośrednie wykonanie zabójstwa. Na miejsce zbrodni przywiózł ich czwarty Czeczen, na co dzień handlujący rybami na moskiewskim targowisku. Jeden z obrońców aresztowanych Czeczenów - Murad Musajew oświadczył, że "wymuszając zeznania, oficerowie śledczy bili jego klienta butelką po głowie". "Mówili przy tym, że jest to dopiero głaskanie" - relacjonował Musajew. Adwokat ujawnił też, że wszystkim czterem Czeczenom postawiono już zarzuty z artykułu 105. kodeksu karnego (zabójstwo). Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka poinformował w poniedziałek o aresztowaniu w związku z tym morderstwem 10 osób. Zdaniem Czajki są to bezpośredni organizatorzy, pomocnicy i wykonawcy zabójstwa. Zleceniodawcy - według niego - ukrywają się za granicą. Połowa aresztowanych - to byli lub czynni oficerowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), którzy pomagali zabójcom. FSB przyznała, że jest wśród nich jej funkcjonariusz - podpułkownik Paweł Riaguzow. Bliscy zamordowanej dziennikarki obawiają się, że ujawnienie wstępnych wyników dochodzenia może zaszkodzić dalszym czynnościom śledczym. "Wymieniono konkretne nazwiska. Moim zdaniem oznacza to ujawnienie tajemnicy śledztwa. Może to odbić się na dochodzeniu"- oświadczył syn zabitej Ilja Politkowski. "Może to mieć negatywne konsekwencje dla śledztwa. Ludzie mogą się ukryć" - dodała adwokatka rodziny Politkowskich, Anna Stawicka.