O wczorajszym ataku na pociąg relacji Grozny-Moskwa w pobliżu Uzonowa,153 km na południe od stolicy Rosji, piszą dziś praktycznie wszystkie moskiewskie gazety. Według "Izwiestii", za hipotezą, że to nie Czeczeni wysadzili w powietrze tory w wyniku czego wykoleił się pociąg, w którym jechało 409 osób, przemawia fakt, że żaden z czeczeńskich dowódców polowych nie wziął na siebie odpowiedzialności za ten atak. Z kolei "Gazieta" zauważyła, że ekstremiści czeczeńscy rzadko ryzykują życiem swoich rodaków, chyba że chodzi o Czeczenów kolaborujących z władzami Rosji. Tymczasem ponad 80 proc. pasażerów zaatakowanego pociągu stanowili właśnie cywilni mieszkańcy Czeczenii. Natomiast "Kommiersant" zwrócił uwagę, że urządzenie, za pomocą którego zdetonowano ładunek podłożony pod torami, został wykonany z materiałów, dostępnych w pierwszym lepszym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Anonimowy ekspert Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), podkreślił, iż konstrukcje takie są zawodne i nie przypominają tych używanych przez ekstremistów na Północnym Kaukazie. - Tam do tego typu zamachów używa się materiałów wojskowych, a organizuje się je dla zabicia jak największej liczby ludzi. Tutaj chodziło raczej o zwrócenie uwagi, wywołanie paniki - powiedział. FSB nie wyklucza, iż za zamachem stoi któryś z rosyjskich ruchów radykalno-lewicowych lub patriotycznych. Sprawcami mogą być, na przykład, weterani wojny w Czeczenii lub bojówkarze jednej z lewackich organizacji młodzieżowych. Najdalej w swoich spekulacjach posunął się "Moskowskij Komsomolec", który ocenił, że wczoraj dało o sobie znać nowe podziemie terrorystyczne w Rosji. Według gazety, rekrutuje się ono spośród ludzi, którzy uważają, że armia i władze Rosji nie radzą sobie z konfliktem czeczeńskim i którzy w związku z tym wypowiedzieli własną wojnę Czeczenom. Zdaniem "Moskowskiego Komsomolca", sugestie ze strony służb specjalnych, że w Rosji powstały "czerwone brygady", o czym było głośno pod koniec marca tego roku, po nieudanym zamachu na szefa koncernu elektroenergetycznego RAO JES Anatolija Czubajsa, nie wyglądają już na niedorzeczne. A jeśli chodzi o Czeczenów, to nasze służby specjalne odtąd będą musiały nie tylko ich ścigać, ale także bronić przed nowo objawionymi mścicielami - napisał dziennik. W wyniku ataku na pociąg poszkodowane zostały 42 osoby. Osiem, w tym dwoje dzieci, wymagało hospitalizacji. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.