- Uważam zachowanie tych dwóch ludzi za całkowicie nie do przyjęcia - podkreślił minister, dodając, że jest "do głębi poruszony" tą sprawą. Zaznaczył, że dla takich ludzi nie ma miejsca w czeskich siłach zbrojnych. Bartak zareagował na doniesienia dziennika "Mlada Fronta Dnes". Gazeta napisała, że w czasie służby w brygadzie szybkiego reagowania w afgańskiej prowincji Logar jeden z oficerów, Jan Czermak, nosił hełm z wymalowanym symbolem dywizji SS Hohenstaufen, czyli przeciętą mieczem literą "H". Wojskowy tłumaczył, że "H" to pierwsza litera czeskiego zdrobnienia jego imienia, które brzmi Honza, i że traktował to jako żart, ale teraz już wie, że to symbol nazistowski. Drugi z oficerów Hynek Matonoha miał na hełmie symbol formacji SS Dirlewanger, ale nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Dowodzona przez Oskara Dirlewangera formacja została skierowana do tłumienia powstania warszawskiego. Brała udział m.in. w rzezi cywilnej ludności Woli. Obaj żołnierze zaledwie w piątek, po powrocie z misji, zostali odznaczeni przez ministra Bartaka i szefa sztabu - podała gazeta. Bartak poinformował ponadto o zawieszeniu w obowiązkach pułkownika Perta Prochazki, dowódcy obu żołnierzy, który - według dziennika - kazał spalić hełmy i kompromitujące zdjęcia swoich podwładnych. Kilka fotografii zachowało się jednak i trafiło do gazety. O skandalu poinformował dowództwo czeski dyplomata. Także w poniedziałek w osobnej sprawie inny czeski żołnierz został wydalony ze służby za współpracę z ekstremistyczną organizacją. Czechy mają w Afganistanie ok. 480 żołnierzy, którzy służą w ramach natowskich sił ISAF.