W ciągu minionego weekendu sprawdzono około 5 tysięcy zaświadczeń i znaleziono 6 nowych agentów. Sprawdzenie wszystkich zaświadczeń może trwać nawet do końca roku. Obecny minister spraw wewnętrznych, Stanisław Gros przyznaje, że winę za to ponosi jego resort ale nie on sam i jego współpracownicy. Zaświadczenia wydawał resort w latach 1991-1992, kiedy on nie zajmował jeszcze tego stanowiska. Zajmujący, już po podziale Czechosłowacji, stanowisko ministra spraw wewnętrznych, Czesław Ruml również nie poczuwa się do odpowiedzialności. Mówi, że skandal mógł powstać właśnie w czasie dzielenia się państwa. - Bałagan był wtedy kosmiczny - powiedział Ruml w jednym z wywiadów.