Według informacji rzeczniczki policji Ivy Szebkovej, autokar jadący trasą z miasta Svitavy w kierunku Brna około godziny 7 rano z nieznanych przyczyn wpadł do rowu przy rondzie w miejscowości Czerna Hora. Miejscowa służba zdrowia na miejsce wypadku wysłała pięć ekip ratowniczych i kilka karetek pogotowia. Obrażenia pasażerów to głównie stłuczenia i zadrapania. Poszkodowanych przewieziono do szpitali na dokładniejsze badania. Właściciel firmy przewozowej z Pomorza, do której należał autokar, Ireneusz Drążkowski poinformował, że turystom został zapewniony dalszy transport do kraju. "Autokar zastępczy jest już na miejscu zdarzenia" - powiedział. Dodał, że część poszkodowanych wróciła już ze szpitala do autokaru. Właściciel wyjaśnił, że grupa turystów wracała do Polski z wakacji w Chorwacji. Autokar wyruszył w trasę w niedzielę wieczorem. Podróżowali nim mieszkańcy woj. zachodniopomorskiego. Zapewnił, że w momencie wypadku autokarem kierował "bardzo doświadczony kierowca, posiadający wszelkie uprawnienia". Jego zdaniem, "nie ma możliwości, aby kierowcy byli zmęczeni, bo podróż trwała ok. 12 godzin; wcześniej dwa dni kierowcy odpoczywali w hotelu". Drążkowski poinformował, że autobus miał ok. 10 lat. Rondo, na którym doszło do wypadku, zostało zablokowane. Zanim autokar zostanie wyciągnięty z rowu, strażacy muszą go zabezpieczyć przed pożarem. "Wyjaśnianie przyczyn wypadku właśnie się rozpoczęło" - powiedziała rzeczniczka czeskiej policji. Jak poinformował PAP konsulat generalny RP w Ostrawie, pasażerowie to w większości emeryci ze Szczecina i okolic. Polska konsul Maria Kovacs, która udała się na miejsce zdarzenia, powiedziała, że ranni przebywają w sześciu najbliższych placówkach medycznych. Autokarem zastępczym, przysłanym przez organizatora, do Polski wróci ponad 30 osób. Pozostali przyjadą do kraju po wykonaniu wszystkich niezbędnych badań. Konsul powiedziała też, że przyczyną wypadku najprawdopodobniej była nadmierna prędkość, z którą autokar pokonywał rondo.