Rzecznik strażaków Lukasz Popp poinformował, że pożar wybuchł na 11. piętrze budynku mieszkalnego. Przyczyny nie są znane, ale wiele wskazuje na podpalenie. Ogień udało się już opanować, a oprócz ofiar śmiertelnych jest 10 rannych. Zastępca starosty Bogumina Igor Bruzla powiedział dziennikarzom, że budynek, w którym doszło do pożaru, należy do miasta. Jego zdaniem mogło dojść do podpalenia. Zastrzegł, że to niepotwierdzone informacje. "To straszna tragedia, nic takiego wcześniej nie miało tutaj miejsca" - stwierdził. Mieszkanka domu, w którym doszło do pożaru, Karolina Szipkova powiedziała dziennikarzom, że policjanci zatrzymali mężczyznę, którego wyprowadzono w kajdankach. Miał twierdzić, że to on podłożył ogień. Ewentualność podpalenia bierze pod uwagę także hejtman (odpowiednik wojewody) kraju (województwa) morawsko-śląskiego Ivo Vondrak. "To straszna tragedia, której nie potrafię zrozumieć" - powiedział. Dowódca straży pożarnej kraju morawsko-śląskiego Tomasz Kużel podkreślił, że na tym etapie nie zamierza spekulować co do przyczyn pożaru. Zauważył jednak, że "rzadko się zdarza, aby przy pożarze w budynku mieszkalnym ogień od razu zajął całe mieszkanie; najczęściej ogień pojawia się w tylko w jednym pomieszczeniu". Dwóch strażaków i jeden policjant zostali ranni. Przedstawiciele służb ratunkowych podkreślili, że na miejsce wysłano osiem zespołów pogotowia z lekarzami i ratownikami medycznymi. Pożar w Boguminie jest najtragiczniejszy w Czechach od 1990 r. Dotąd najwięcej ofiar pochłonął pożar w październiku 2010 r., gdy w pobliżu dworca w Pradze zginęło dziewięciu bezdomnych. W styczniu br. osiem osób zginęło w pożarze domu opieki społecznej w miejscowości Vejprty w północno-zachodnich Czechach. Osiem ofiar pochłonął także pożar hotelu "Olympik" w Pradze w maju 1995 r. Z Pragi Piotr Górecki