Wczoraj rada, mimo wezwania parlamentu, nie odwołała dyrektora generalnego telewizji Jirziego Hodacza. To właśnie jego nominacja była powodem strajku pracowników telewizji. Odwołanie Rady nie jest równoznaczne z odejściem Hodacza. Jeśli Izba Poselska odwoła Radę, to, aby można było zdymisjonować dyrektora generalnego, trzeba będzie powołać nową Radę. Możliwe jest też przejęcie jej uprawnień przez parlament albo ustanowienie pełnomocnika. Mówi się, że mógłby nim zostać minister kultury, Pavel Dostal. On sam temu zaprzecza i sugeruje, że kompetencje Rady powinien przejąć parlament.