Paroubek oświadczył, że jest niezadowolony z decyzji, i nazwał ją "niewybaczalną", Topolanek uznał zaś, że Trybunał uniknął w ten sposób możliwej krytyki za zbyt szybką decyzję i podejrzeń, że werdykt był zawczasu gotów. Topolanek przyznał, że odroczenie werdyktu w sprawie Traktatu z Lizbony znacząco skomplikuje sytuację czeskiego rządu na unijnym szczycie 29-30 października. Czeski Trybunał Konstytucyjny z siedzibą w Brnie odroczył rozpatrywanie pozwu w sprawie zgodności Traktatu z konstytucją do 3 listopada. Pozew w sprawie Traktatu Lizbońskiego, ratyfikowanego już przez obie izby czeskiego parlamentu, złożyła w Trybunale Konstytucyjnym grupa czeskich senatorów, reprezentujących głównie prawicową ODS. Jej przewodniczący Topolanek powiedział we wtorek, że czeski gabinet będzie musiał stawić czoło naciskom nie tylko na szczycie UE, lecz także w czasie wszystkich rozmów z Unią. Prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Klaus uważa, że Traktat daje unijnym instytucjom zbyt wiele praw. Klaus chce też, by dodać do Traktatu zastrzeżenia, że Republiki Czeskiej nie obowiązuje Karta Praw Podstawowych. Według Klausa, będąca integralną częścią Traktatu Lizbońskiego Karta mogłaby otworzyć drogę do sądowych wniosków o zwrot mienia pozostawionego przez wysiedlonych po wojnie Niemców sudeckich. O identyczne rozwiązanie zabiega słowacki premier Robert Fico. Czytaj także: Czesi odroczyli decyzję ws. Traktatu Lizbońskiego