"Zdecydowanie wierzę, że w czeskiej polityce wewnętrznej ani zagranicznej nie zaistnieją żadne wyraźne zmiany. Jest bardzo prawdopodobne, że nowym premierem będzie były minister finansów (Andrej Babisz). To wszystko" - powiedział Zeman na tradycyjnym spotkaniu z akredytowanymi w Republice Czeskiej zagranicznymi dyplomatami. Babisz, dzięki swej długoletniej działalności biznesowej drugi na liście najbogatszych obywateli Republiki Czeskiej, kieruje centroprawicowym ruchem ANO, który w zakończonych w sobotę wyborach do Izby Poselskiej zajął pierwsze miejsce z 29,6 proc. głosów. W poprzedniej kadencji ugrupowanie to tworzyło większościową koalicję rządową z Czeską Partią Socjaldemokratyczną (CSSD) premiera Bohuslava Sobotki oraz Unią Chrześcijańską i Demokratyczną - Czechosłowacką Partią Ludową (KDU-CSL). Zeman ma we wtorek w swej rezydencji w Lanach koło Pragi oficjalnie zlecić Babiszowi misję utworzenia nowego rządu. Jak powiedział dyplomatom, możliwe jest, że kompletowanie składu gabinetu potrwa jakiś czas, ale mozolne rokowania koalicyjne miały miejsce na przykład w Belgii, której dobrobytu nie naruszył długi okres bez rządu. Dlatego on sam nie oczekuje, by przeciągające się negocjacje mogły pogorszyć dobrą obecnie sytuację gospodarczą Czech. Wybory spowodowały znaczne rozdrobnienie 200-osobowej Izby Poselskiej, w której ANO ma 78 mandatów, druga w kolejności prawicowa Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) 25, a pozostałe podzieliło między siebie siedem innych partii - w tym również CSSD i KDU-CSL. Na razie jednak nikt nie chce przyjąć roli partnera koalicyjnego ANO i dlatego Babisz nie wykluczył w piątek utworzenia mniejszościowego rządu swojej partii i bezpartyjnych fachowców. "Gdybyśmy zostali odrzuceni przez wszystkich, spróbujemy rządu mniejszościowego. I wystąpimy z programem częściowo wypełniającym program wszystkich partii" - powiedział internetowemu portalowi informacyjnemu iDNES.cz. W czwartkowej rozmowie z komercyjną telewizją Barrandov Zeman zadeklarował, że jeśli misja Babisza dozna fiaska, zgłosi jego kandydaturę ponownie. Podjęcie ewentualnej trzeciej próby leży w kompetencjach przewodniczącego Izby Poselskiej. "Gdy i jemu się to nie uda, następstwem są przedterminowe wybory. Sądzę, że byłaby to absolutna głupota. Właśnie ja miałbym w takiej sytuacji według konstytucji możliwość rozwiązania Izby, ale uwaga, nie musiałbym z tego prawa skorzystać. Oznacza to, że Izba mogłaby funkcjonować dalej i mógłby także funkcjonować ustępujący rząd" - wskazał czeski prezydent.