Wyjaśnił, że nie może się zgodzić z przedstawioną przez Zemana interpretacją konstytucji, iż dymisja premiera nie jest równoznaczna z ustąpieniem całego rządu. Jak zaznaczył, interpretacja taka nie pozwoli na rozwiązanie kryzysu rządowego, którego przyczyną są - jak to sformułował - "skandale Babisza". Premier powiedział, że na Babiszu ciążą podejrzenia o unikanie podatków oraz o instruowanie dziennikarzy w mediach, które posiadał, jak mają pisać. "Wystarczyłoby to do odejścia każdego ministra, ale Babisz się przed tym wzbrania" - zadeklarował Sobotka, dodając, iż minister finansów nie jest w stanie podjąć decyzji zgodnej z interesem państwa i dlatego go odwołuje. Dzięki prowadzonej do czasu wejścia do rządu działalności biznesowej Babisz jest jednym z najbogatszych mieszkańców Republiki Czeskiej. Jak ujawniła prowadzona od dłuższego czasu w mediach dyskusja, w roku 2013 kupił wyemitowane przez należący wtedy do niego koncern Agrofert 1,5 mld jednokoronowych obligacji (co daje łącznie równowartość 235 mln zł) ze stawką odsetkową 6 proc. Zgodnie z obowiązującymi przepisami odsetki od obligacji jednokoronowych nie były opodatkowane, a ponadto wskazywano, że oficjalnie zadeklarowane dochody Babisza nie wystarczyłyby do nabycia ich aż za 1,5 mld koron. Cały manewr uznano za sposób uniknięcia opodatkowania dywidendy Agrofertu, który stanowi konglomerat spółek działających głównie w sektorach chemicznym i rolnym. Jak twierdzi Sobotka, sytuacja, w której Babiszowi, jako ministrowi finansów, podlega wyjaśniający sprawę jednokoronowych obligacji nadzór skarbowy, oznacza konflikt interesów i jest tym samym przeszkodą w dalszym sprawowaniu przez niego funkcji rządowych. Obserwatorzy wskazują jednak, że premier wiedział o sprawie obligacji Agrofertu już od trzech lat i dotąd mu to nie przeszkadzało. Na dzisiejszej konferencji prasowej Sobotka oświadczył, iż znalazł się w sytuacji, w której nie można tolerować dalszego pełnienia funkcji przez Babisza. Dlatego wcześniej w bieżącym tygodniu zapowiedział, że w połowie maja złoży dymisję całego rządu, by można go było utworzyć w nowym składzie w ramach obecnej koalicji, ale bez dotychczasowego ministra finansów. Obok Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) koalicję tworzą kierowany przez Babisza centroprawicowy ruch ANO oraz Unia Chrześcijańska i Demokratyczna - Czechosłowacka Partia Ludowa (KDU-CSL). "Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu prezydent republiki zaczął interpretować konstytucję w całkowitej sprzeczności z konstytucyjnymi zwyczajami, w całkowitej sprzeczności z praktyką konstytucyjną, jaka była bez wyjątków realizowana w Republice Czeskiej w ubiegłych latach. Przy takiej interpretacji ze strony prezydenta minister finansów, którego realnie dotyczą rozległe skandale, pozostałby w rządzie. Przy takiej interpretacji konstytucji znikłby sens tego, dlaczego rozważałem jako szef rządu dymisję" - powiedział Sobotka, wyjaśniając, iż dlatego zmienił stanowisko i postanowił zwrócić się do Zemana o odwołanie Babisza. Wniosek w tej sprawie skieruje do prezydenta jeszcze dziś. "Wierzę, że przynajmniej w tym przypadku prezydent postąpi zgodnie z konstytucją Republiki Czeskiej i zgodnie z konstytucją Republiki Czeskiej ministra bez zbędnego odkładania odwoła" - powiedział premier. Zapowiadając wcześniej w tym tygodniu ustąpienie rządu Sobotka nie wykluczał, że efektem tego mogą być przedterminowe wybory. Obecna czteroletnia kadencja czeskiej Izby Poselskiej dobiega końca jesienią bieżącego roku, a w sondażach już od dłuższego czasu zdecydowanie prowadzi ANO.