Jak podały czeskie władze, kontrole będą prowadzone w czterech z pięciu graniczących z Polską krajach (województwach) - libereckim, kralovohradeckim, pardubickim oraz morawskośląskim - i potrwają co najmniej do końca tygodnia. Obok weterynarzy, w akcji tej biorą udział również policjanci, celnicy i pracownicy nadzoru sanitarnego. "Zadaniem policji jest wytypowanie miejsc (kontroli), zatrzymywanie pojazdów, kontrola dokumentów kierowców i temu podobne" - powiedział agencji CTK Jan Ciżkovsky, rzecznik krajowej komendy policji w Hradcu Kralove. W przypadku towarów objętych prawem weterynaryjnym celnicy sprawdzają, czy były one zgłoszone do systemu Państwowego Zarządu Weterynaryjnego (SVS) w wymaganym terminie 24 godzin przed przejęciem dostawy przez odbiorcę. "Poprzez centrum operacyjne mamy dostęp do bazy danych systemu. Jeśli w trakcie kontroli stwierdzimy, że zgłoszenia nie było, sygnalizujemy to SVS" - powiedziała CTK rzeczniczka krajowej dyrekcji celnej w Hradcu Kralove Jitka Fajstavrova. Pobrane podczas kontroli próbki mięsa zbadają weterynarze, by ustalić, czy nie pochodzi ono od zwierzęcia leczonego antybiotykami lub zarażonego salmonellą. SVS ustaliła, że do Czech wwieziono około 300 kg zakwestionowanego mięsa z ubijających również chore krowy zakładów w Ostrowi Mazowieckiej, ale do klientów sklepów i do restauracji trafiło tylko 137 kg. Czeski minister rolnictwa Miroslav Toman oświadczył w poniedziałek ponownie, że wciąż rozważane jest wprowadzenie zakazu importu wołowiny z Polski. Z reportażu wyemitowanego 26 stycznia przez telewizję TVN wynika, że w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka w nocy bez nadzoru weterynaryjnego odbywał się nielegalny ubój krów, a ich mięso sprzedawano. Unia podjęła kroki 29 stycznia na prośbę Komisji Europejskiej Polska uruchomiła system szybkiego ostrzegania dotyczący żywności i paszy oraz poinformowała państwa członkowskie o wydarzeniach. System ten pozwala na śledzenie transportu mięsa i wycofywanie go z obrotu. Polskie władze poinformowały KE, że rzeźnia została zamknięta. Według unijnego prawa przed ubojem wszystkie zwierzęta muszą przejść kontrolę w obecności lekarza weterynarii. Mięso musi zostać zbadane przez lekarza weterynarii także bezpośrednio po uboju. Nie może zostać uznane za zdatne do spożycia, jeżeli zwierzę cierpi na choroby. Wszelkie mięso przeznaczone do spożycia przez ludzi, w przypadku którego nie ma pełnej gwarancji zgodności z przepisami UE, musi zostać natychmiast wycofane z rynku, zwłaszcza gdy nie ma pewności, że nie stanowi ono zagrożenia dla zdrowia zwierząt lub zdrowia publicznego. Mięso trafiło nie tylko do Czech W piątek rzeczniczka KE Anca Paduraru poinformowała, że mięso z nielegalnego uboju krów w rzeźni w Polsce trafiło do 14 krajów Unii Europejskiej. Oprócz Polski są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Węgry, Litwa, Łotwa, Portugalia, Rumunia, Hiszpania, Szwecja, Niemcy i Słowacja. Z dostarczonych do Czech ok. 300 kg podejrzanego mięsa restauracjom i konsumentom sprzedano 137 kg - poinformował w poniedziałek rzecznik Państwowego Zarządu Weterynaryjnego (SVS) Petr Vorliczek. Również w poniedziałek inspektorzy Komisji Europejskiej rozpoczęli w Polsce badanie sprawy nielegalnego uboju krów. Ich misja potrwa do piątku. W ciągu miesiąca powinien być gotowy raport KE w tej sprawie. Z Pragi Piotr Górecki