Gross zapowiada, że rozmowy podejmie dopiero po powierzeniu mu misji przez prezydenta. Vladimir Szpidla zrezygnował wczoraj z funkcji po porażce jego partii w wyborach do europarlamentu. Przestał też być szefem Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej. Czeski prezydent Vaclav Klaus powiedział dzisiaj, że kryzys rządowy nie jest zaskoczeniem. Klaus skrócił pobyt na międzynarodowej konferencji ekonomicznej w Szwajcarii i na kilka godzin wrócił do Pragi, by na miejscu zapoznać się z sytuacją polityczną. Z dziennikarzami spotkał się przed odlotem na szczyt NATO w Stambule. Do Turcji odleciał także odchodzący premier Vladimir Szpidla, który - jak zapowiedział - oficjalnie poda do dymisji swój gabinet w środę. Zalążek kryzysu - zdaniem prezydenta - pojawił się już po wyborach parlamentarnych w roku 2002, kiedy utworzony został gabinet, który w 200-osobowej Izbie Poselskiej mógł liczyć na poparcie zaledwie 101 posłów. - Trzeba było tylko czekać na kroplę, która przepełni puchar. Okazały się nią przegrane przez partie koalicyjne eurowybory - powiedział Klaus. Prezydent przestrzegł przed oczekiwaniem na szybkie i łatwe rozwiązanie pozwalające wyjść z obecnej sytuacji kryzysowej. Jak powiedział, "nie rozwiąże się jej wymianą jednej osoby na drugą" nawiązując do głosów, że misję sformowania nowego rządu otrzyma partyjny rywal obecnego premiera, dotychczasowy wiceprzewodniczący socjaldemokracji, wicepremier i minister spraw wewnętrznych Stanislav Gross. Klaus poinformował, że rozmawiał ze Szpidlą, który zapewnił go o nieodwracalności decyzji dotyczącej dymisji gabinetu, oraz że przeprowadził krótkie rozmowy telefoniczne z Grossem, z liderem ludowców Miroslavem Kalouskiem i liderem największej siły opozycyjnej - Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Mirkiem Topolankiem, jako "osobami właściwymi" do rozmów w sprawie wyjścia z kryzysu rządowego. Poinformował, że konsultacje w sprawie nowego gabinetu zacznie w czwartek. - Może się jednak stać, że znalezienie nazwiska polityka, który otrzyma misję sformowania nowego rządu potrwa dłuższą chwilę - powiedział prezydent dodając, że wariant przedterminowych wyborów parlamentarnych będzie rozważany, kiedy nie będzie szans na stworzenie stabilnego rządu.