Nowi szefowie kadr, techniki i finansów powiedzieli, że deklaracja parlamentu ich nie dotyczy, ponieważ wymienia się w niej tylko nazwisko dyrektora generalnego. Odejdą owszem, ale tylko wtedy, gdy zażąda tego Hodacz, albo rada do spraw radia i telewizji. Dyrektor jest w szpitalu, a rada ich nie odwołała - więc pozostają na stanowiskach. Stan taki może trwać długo. Dopóki Hodacz jest w szpitalu nic się nie zmieni. Jego wyzdrowienie także nie znaczy, że automatycznie stracą posady pozostali członkowie kierownictwa. Obecna rada ich nie zwolni, a nową radę musi dopiero wybrać parlament. W sumie obecny stan może trwać całymi tygodniami. Jiri Hodacz wciąż leży na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jego życiu nic nie zagraża, ale lekarze nie są w stanie przewidzieć, kiedy opuści szpital.