Według czeskiej konstytucji izba niższa ulega samorozwiązaniu, gdy opowie się za tym co najmniej trzy piąte jej pełnego składu - czyli 120 deputowanych. Skrócenia obecnej kadencji Izby Poselskiej i tym samym przedterminowych wyborów chcą trzy ugrupowania, mające łącznie 122 mandaty: socjaldemokraci, komuniści i wchodzący w skład dotychczasowej centroprawicowej koalicji rządowej ruch TOP 09. Według nich będzie to próba wyjścia z długotrwałego kryzysu politycznego, którego najnowszym przejawem było środowe odrzucenie przez Izbę Poselską wotum zaufania dla zaproponowanego przez prezydenta Milosza Zemana ponadpartyjnego rządu premiera Jirzego Rusnoka. Poprzedni rząd, kierowany przez ówczesnego przewodniczącego Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Petra Neczasa, podał się w czerwcu do dymisji w następstwie afery korupcyjnej, obejmującej osoby z najbliższego otoczenia premiera. Wbrew oczekiwaniom Zeman nie zlecił ODS misji utworzenia nowego gabinetu, forsując pomysł rządu fachowców - co wielu uznało za świadome deprecjonowanie roli partii politycznych przez głowę państwa. W czwartek Izba ustaliła, że jej posiedzenie w sprawie samorozwiązania rozpocznie się 16 sierpnia, i pierwotnie zakładano, że głosowanie odbędzie się jeszcze samego dnia. W piątek poinformowano o zmianie tych planów. - Izba zbierze się w piątek, musi odroczyć posiedzenie, ponieważ nie można go odwołać, i będzie je kontynuować we wtorek - powiedział przewodniczący poselskiej frakcji Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) Jeronym Tejc. - Nie możemy sobie pozwolić na blamaż taki, że mogłaby pojawić się sytuacja, iż ktoś ze zdrowotnych lub innych ważnych powodów nie dotrze i nie będziemy mieli 120 posłów - oświadczył w telewizji szef frakcji TOP 09 Petr Gazdik.