Terrorysta ostatni raz dał o sobie znać wczoraj po południu. W rozmowie telefonicznej poinformował, że podłożył bombę na lotnisku Rużynow w Pradze. Natychmiast pojawili się tam strażacy i policjanci. Ruch na lotnisku został ograniczony. Pasażerów ewakuowano z hali odlotów, a osoby przylatujące zatrzymywano na płycie lotniska w pobliżu samolotów. Takie ograniczenia trwały półtorej godziny, bomby jednak nie znaleziono. Szantażysta ponownie skontaktował się z policją telefonicznie. Tym razem - zmieniając głos na dziecinny - wyjaśnił, dlaczego wcześniej nie wziął okupu. Według niego policja pilnowała miejsc zrzutu. Mężczyzna ostrzegł, by w przyszłości tego nie robiła. Zapewnił też, że niebawem znów da o sobie znać...