W odezwie do społeczeństwa, zamieszczonej na jego stronie internetowej, Milinkiewicz podkreślił, że opozycja przechodzi do "oblężenia reżimu". "Przechodzimy od etapu romantycznego zrywu do codziennej pracy oświatowej i informacyjnej dziesiątek tysięcy wolontariuszy wolności" - napisał. Zaznaczył, że ruch, nie mający jeszcze oficjalnej nazwy, tworzony jest na bazie koalicji Zjednoczonych Sił Demokratycznych, która w zeszłym roku wybrała go na swego kandydata w wyborach prezydenckich. Tymczasem białoruski sąd najwyższy odmówił rozpatrzenia skarg opozycyjnych kandydatów - Aleksandra Milinkiewicza i Aleksandra Kazulina. Obaj domagali się uznania wyborów za nieważne. Według sądu, przedstawione w skargach żądania wykraczają poza jego kompetencje, gdyż ordynacja wyborcza przewiduje jedynie zaskarżenie decyzji Centralnej Komisji Wyborczej o uznaniu wyborów za nieważne. Zresztą sam Milinkiewicz, jeszcze przed złożeniem skargi przyznał, że nie ma nadziei, by odniosła ona skutek. Rozumiemy, że sądy nie są niezależne, ale naszym moralnym obowiązkiem wobec wyborców jest przejście wszystkich sądowych procedur - podkreślił. Mimo to kandydat opozycji nie poddaje się i przekonuje Białorusinów do tworzonego przez siebie ruchu., którego celem jest położenie kresu dyktaturze pokojowymi metodami, stworzenie warunków do wolnych i otwartych wyborów. Milinkiewicz zapowiedział, że będą zbierane podpisy pod żądaniem zmian w ordynacji wyborczej, podejmowane działania w celu odwoływania deputowanych i członków rad lokalnych. Podjęte zostaną próby przerwania blokady informacyjnej na Białorusi. Poza granicami kraju powstanie niezależna telewizja i radio, których programy tworzone będą przez Białorusinów. Wspierana będzie niezależna prasa, każda inicjatywa wydawania lokalnych gazet, biuletynów, ulotek, rozszerzenia "wolnej strefy internetowej". Ruch stawia sobie za cel przygotowanie "wykształconych profesjonalistów dla Nowej Białorusi". Będzie tworzył uniwersytety ludowe, tysiącom Białorusinów zapewni możliwość nauki na najlepszych uczelniach Europy oraz stażów w europejskich organizacjach i firmach. - Nowej Białorusi potrzebni będą młodzi ludzie z wykształceniem na światowym poziomie, nie zepsuci ideologią, po solidnej praktyce - podkreślił lider sił demokratycznych. Ocenił, że prezydent Alaksandr Łukaszenka odniósł "pyrrusowe zwycięstwo", gdyż jego wpływ na społeczeństwo nieuchronnie spada. - On to rozumie, ale czepia się władzy - zaznaczył Milinkiewicz. Według niego opozycja zwyciężyła w umysłach ludzi, "zwolennicy zmian zjednoczyli się, przezwyciężyli strach i są gotowi walczyć o godność Białorusi i jej narodu". - Po raz pierwszy w ciągu minionych 10 lat było nas tak dużo. Lecz musimy zdać sobie sprawę, że zwyciężymy tylko wtedy, gdy na ulice Mińska wyjdą nie dziesiątki, lecz setki tysięcy ludzi - przestrzegł Milinkiewicz. - Nie mamy prawa bujać w obłokach romantycznych marzeń o szybkim i nagłym nadejściu wolności. Nie mamy też prawa popadać w pesymizm i opuszczać rąk. Nie odchodzimy, lecz przechodzimy do oblężenia reżimu - zapowiedział.