Ich zdaniem inwestorzy, dostatecznie wyczerpani z powodu wielu dniu agresywnej wyprzedaży, wpadli w panikę po opublikowaniu przez rząd zaskakująco złego raportu o inflacji. Kiedy ceny akcji poleciały w dół, swoje papiery zaczęła upłynniać większość graczy na giełdzie, która weszła w ich posiadanie zaciągając duże pożyczki. W ten sposób 14 kwietnia rozkręciła się spirala spadków. Ostatecznie indeks Dow Jones, odzwierciedlający notowania amerykańskich spółek na Wall Street stracił wczoraj 617,78 punktów, czyli 5,6 proc. zatrzymując się na 10.305,77 punktach. Jest to największy jednodniowy spadek w historii notowań. W pewnym momencie wczoraj Dow Jones obniżył się aż o 722 punkty. Również na giełdzie elektronicznej Nasdaq, wyspecjalizowanej w akcjach spółek technologicznych (informatyka, komputery, Internet, wysoko zaawansowane technologie) zanotowane najdotkliwsze jak dotąd straty. Wyniosły one 355,49 punktów, czyli prawie 10 procent - do 3.321,29 punktów. Miniony tydzień przechodzi do historii jako jeden z najgorszych w dziejach amerykańskiej giełdy. Indeks Nasdaq stracił w tym czasie 1.125,16 punktów, czyli 25,5 proc. Jest on teraz o 34 proc. niższy od swojego rekordu. Spadek na Wall Street jest piątym najgorszym wynikiem od 1987 roku.