Jego natychmiastowego rozwiązania i interwencji policji zażądał burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno, uznając, że jest nielegalny. Alemanno nazwał patrol "haniebną błazenadą", a jego członków - "grupką prowokatorów". Powoływanie obywatelskich patroli, pilnujących spokoju i porządku na ulicach, usankcjonował niedawno uchwalony przez parlament dekret bezpieczeństwa, czyli pakiet ustaw o walce z przestępczością. Jednak stwierdza się w nim jasno, że patrole mają mieć charakter obywatelskich inicjatyw i nie mogą być powiązane z żadnymi ruchami i partiami politycznymi. Tymczasem niemal natychmiast swoje patrole wyprowadziły na ulice w kilku miastach właśnie ruchy i ugrupowania związane między innymi z ideologią neofaszystowską. Na północy Włoch pojawiła się nawet grupa samozwańczych strażników w mundurach z nazistowską symboliką. Prokuratura w Turynie wszczęła przeciwko nim śledztwo. Kilkuosobowy "czarny patrol" zadebiutował w centrum Rzymu w piątek, budząc konsternację swymi mundurami i gestem, przypominającym faszystowski. Założyli go liderzy małych ekstremistycznych, faszyzujących ugrupowań, między innymi Nacjonalistycznej Partii Włoskiej. Dzień po debiucie strażnicy zostali zatrzymani w pobliżu siedziby MSW, bo właśnie tam zamierzali pilnować porządku i bezpieczeństwa. Policjanci zażądali od nich dokumentów, których - jak się okazało - przy sobie nie mieli. "Karnawałowy wygłup zakończył się kompromitacją" - ironizują włoskie media.