Z inicjatywy proserbskich partii opozycyjnych przed siedzibą czarnogórskiego parlamentu zgromadziło się około 10 tys. osób, sprzeciwiających się czwartkowej decyzji rządu w Podgoricy o uznaniu niepodległości Kosowa. Demonstranci skandowali: "Zdrada! Zdrada!" oraz "Kosowo stanowi serce Serbii". Wymachiwali także flagami Hiszpanii i Grecji - dwóch spośród pięciu krajów członkowskich Unii Europejskiej, które nie uznały niepodległości Kosowa. Protestujący domagają się anulowania decyzji przez premiera Milo Djukanovicia oraz zorganizowania referendum w tej sprawie. Ich zdaniem 80 proc. spośród 650 tys. mieszkańców Czarnogóry sprzeciwia się niepodległości Kosowa. Jeśli postulaty te nie zostaną zrealizowane do środy, opozycja zamierza doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Tuż przed zakończeniem manifestacji, demonstranci obrzucali policjantów i budynki parlamentu kamieniami i racami. Wówczas funkcjonariusze użyli do rozpędzenia protestujących gazu łzawiącego i armatek wodnych. Manifestanci rozpierzchli się po centrum Podgoricy, wdając się w bójki z policjantami. W rezultacie, wśród rannych jest aż 23 funkcjonariuszy. Policja zatrzymała 28 osób. Rząd Czarnogóry uznał niepodległość w czwartek, podobnie jak rząd Macedonii. W odpowiedzi Vuk Jeremić, minister spraw zagranicznych Serbii, z którą Czarnogóra do 2006 roku stanowiła jedno państwo, zapowiedział, że Belgrad wydali ambasadora Czarnogóry. Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość 17 lutego. Uznały tę niepodległość m.in. USA i 22 spośród 27 państw UE, w tym Polska.