- To Slobodan Miloszević i jego ekipa opowiedzieli się za destrukcją konstytucyjnych władz. Oni chcą za wszelką cenę pozostać u władzy, aby uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie - stwierdził Djukanović. - Zamiast współpracy dwóch narodów, mamy dobrze znany model - dodał czarnogórski prezydent. Te ostre słowa to reakcja na zmiany w konstytucji Jugosławii, uchwalone bez oglądania się na Podgoricę. Wprowadzono między innymi bezpośrednie wybory prezydenta. Powszechnie panuje opinia, że krok ten ma umożliwić Slobodanowi Miloszevićowi ubieganie się o kolejną kadencję - przy starych zasadach byłoby to bowiem niemożliwe. Zdaniem Djukanovića zmiany te były najbardziej drastycznym i niebezpiecznym aktem zniszczenia prawnego i konstytucyjnego systemu federacji. Mniejsza republika Jugosławi Czarnogóra odrzuciła zmiany. W odpowiedzi zbojkotowała Miloszevića i przejęła kontrolę nad polityką zagraniczną i ekonomią. Jedyną federalną instytucją w Czarnogórze jest armia jugosławiańska, kontrolowana przez Belgrad.