Z sondaży wynika, że DPS, dowodzona przez Milo Djukanovicia, zmierza do dziewiątego z rzędu zwycięstwa wyborczego; prognozują one 47 proc. głosów dla rządzącej koalicji wobec 40 proc. dla wszystkich partii opozycyjnych łącznie. Władze chciały przyspieszenia wyborów do 81-osobowego jednoizbowego parlamentu o pół roku, by - jak argumentowały - mieć pełny czteroletni mandat podczas decydującego etapu negocjacji akcesyjnych z UE rozpoczętych pod koniec czerwca. Zdaniem analityków chodzi o zdyskontowanie sukcesów w polityce europejskiej. Przeciwna wcześniejszym wyborom była słaba opozycja, której problemem jest brak wyrazistego programu i charyzmatycznych liderów, mogących stanąć do walki z Djukanoviciem. Maleńką, liczącą ok. 680 tys. mieszkańców Czarnogórę wyróżnia strategiczne położenie na wybrzeżu Adriatyku. Otoczona przez inne kraje b. Jugosławii, stała się samodzielnym państwem dopiero w 2006 roku, gdy wystąpiła z federacji z Serbią. Djukanović, który przez 20 lat był jedną z kluczowych postaci czarnogórskiej polityki (był prezydentem i wielokrotnie premierem), przekonywał w kampanii, że po sześciu latach niepodległości "państwo jest nadal kruche, i musimy je wzmocnić". Ale opozycja zrzeszona w koalicji Front Demokratyczny, dowodzonej przez b. szefa MSZ Miodraga Lekicia, obarcza rządzących odpowiedzialnością za blisko 20-procentowe bezrobocie i korupcję. Front może jednak liczyć na poparcie rzędu 20 procent. Właśnie skutecznej walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją w administracji publicznej, a także zagwarantowania niezależności sądów zażądała od Czarnogóry UE, otwierając z nią w czerwcu negocjacje akcesyjne. Przedstawicieli Unii niepokoją doniesienia o skali korupcji w kraju, sięgającej według niektórych najwyższych szczebli władzy. Od 23 lat na scenie politycznej Czarnogóry dominuje DPS (utworzona w 1919 r. jako Związek Komunistów Czarnogóry). Od poprzednich wyborów parlamentarnych w marcu 2009 r. scena polityczna uległa jednak zmianie. W 2010 r. z funkcji premiera zrezygnował Djukanović, zatrzymując stanowisko szefa DPS, która obecnie tworzy koalicję rządową Europejska Czarnogóra wspólnie z Socjaldemokratyczną Partią Czarnogóry (SDP). Premierem jest Igor Lukszić, młody polityk, były minister finansów, który jednak nie zdołał wyjść z cienia swego politycznego mentora, Djukanovicia. Na przełamanie dominacji DPS na scenie politycznej liczy opozycja. Największa partia opozycyjna Socjalistyczna Partia Ludowa (SNP) będzie startować w wyborach samodzielnie. We Froncie Demokratycznym (DF) połączyli się: byli działacze SNP, Ruch na rzecz Zmian (PzP) i Nowa Serbska Demokracja (NSD). W wyborach startuje też niedawno utworzona centrolewicowa Pozytywna Czarnogóra (PCG), na czele z Darko Pajoviciem, byłym aktywistą ekologicznym. Na listach wyborczych znajdą się też m. in. dwie proserbskie koalicje i kandydaci mniejszości albańskiej, chorwackiej i bośniackiej. W kampanii liczy się kwestia narodowościowa. Czarnogórcy stanowią 43 proc. ludności, Serbowie - 23 proc., z dalszych grup narodowościowych najliczniejsze są (według spisu z 2003 roku ) Bośniacy (8 proc.) i Albańczycy (5 proc.). Podziały narodowościowe wciąż mają wpływ na preferencje wyborców i są źródłem konfliktów między partiami, które niewiele różnią się w swoich programach gospodarczych i socjalnych - napisał portal Balkaninsight. Djukanović, któremu nawet przeciwnicy przyznają zasługi w zerwaniu unii państwowej z Belgradem, oskarża Front Demokratyczny, że reprezentuje interesy Serbii i dąży do zlikwidowania niepodległości. Partie rządzące forsowały w kampanii swój wizerunek obrońców państwowości Czarnogóry. Opozycja wytykała rządzącej koalicji błędy w walce z kryzysem gospodarczym i korupcją oraz obsadzanie stanowisk swoimi zwolennikami. Zamiast dyskusji o problemach społecznych i gospodarczych dominowały tematy nawiązujące do przeszłości, tożsamości poszczególnych kandydatów oraz ich biografii. Zdaniem obserwatorów OBWE i politologów wszystkie partie prowadziły negatywną, ostrą, ale spokojną i poprawną kampanię. Gospodarka Czarnogóry jest mało zróżnicowana i w znacznym stopniu jest zależna od inwestycji z zagranicy. Opiera się na turystyce; przemysł to głównie hutnictwo aluminium. Bezrobocie sięga 20 proc., dług publiczny wynosi 58 proc. PKB, co Bank Narodowy uznał za "niepokojące". W latach 2006-2009 odnotowano wzrost gospodarczy, ale potem gospodarka osłabła. W 2011 roku wzrosła o 2,7 proc., prognozy na 2012 rok to tylko 0,5 proc. Na listach wyborczych zarejestrowanych jest 512 tys. osób, czyli prawie 82 proc. wszystkich obywateli. Organizacja pozarządowa MANS ostrzegła, że blisko 15 tys. osób zostało zarejestrowanych podwójnie, co stwarza pole do nadużyć. Misja OBWE nie potwierdza jednak tych informacji. Niemal 110 lokali wyborczych będzie czynnych w godzinach 7-21. Pierwszych wyników należy spodziewać się pół godziny po ich zamknięciu.