Czarnecki przebywa w Kijowie razem z wiceszefem PiS Adamem Lipińskim i rzecznikiem partii Adamem Hofmanem. Europoseł podkreślił w sobotę, że delegacja przyjechała do Kijowa na zaproszenie partii Udar i Batkiwszczyna. Czarnecki powiedział PAP, że politycy spotkali się z przywódcą Udaru Witalijem Kliczką i wiceszefem frakcji Batkiwszczyny w Radzie Najwyższej Serhijem Sobolewem. Jak podkreślił, politycy obu partii wyrazili prośbę, by polscy politycy przyjeżdżali na Ukrainę, bo to "wzmacnia opozycję w negocjacjach z władzą". Według Czarneckiego w interesie Polski leży, aby obie strony konfliktu na Ukrainie doszły do porozumienia. - Jeśli by doszli do porozumienia, to będzie zła wiadomość dla Rosji - powiedział. Politycy PiS rozmawiali też z córką b. ukraińskiej premier Julii Tymoszenko. Czarnecki powiedział, że spotkanie miało wymiar polityczny i moralny. - Było bardzo poruszając i wzruszające- dodał. Odnosząc się do odrzucenia oferty wejścia do rządu przez liderów opozycji Arsenija Jaceniuka i Witalija Kliczkę, europoseł ocenił, że jest to "ewidentnie sukces opozycji". Jak wyjaśnił oferta skierowana przez ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza była próbą skłócenia opozycji. - Z drugiej strony odrzucenie propozycji Janukowycza może spowodować utratę poparcia Majdanu, a także utratę poparcia milczącej większości na Ukrainie - wyjaśnił. - Tego pewnie Janukowycz chce - dodał. W sobotę, po trwających ok. 3 godzin rozmowach prezydenta z Arsenijem Jaceniukiem, Witalijem Kliczką i Ołehem Tiahnybokiem, którzy są politycznymi przywódcami protestów opozycji na Ukrainie, Janukowycz zaproponował im rozwiązania, które miałyby zlikwidować ostry kryzys w kraju. Jaceniukowi zaoferował tekę szefa rządu, zaś Kliczce - wicepremiera ds. nauki i kultury. Tiahnybokowi najprawdopodobniej nie zaproponowano niczego.