Jednym z celów Stanów Zjednoczonych jest przećwiczenie w ramach tych manewrów przerzucania dużych kontyngentów wojsk do Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Będzie to największa operacja transportu wojsk z USA do Europy od 25 lat. Żołnierze i sprzęt trafią do Francji, Belgii, Holandii oraz Niemiec drogą powietrzną i morską. Pierwsze okręty transportowe mają zawinąć do portu Bremerhaven 22 lutego. Następnie ruszą autostradami i pociągami w kierunku Polski i krajów bałtyckich. Zastępca dowódcy US Army w Europie, generał Andrew Rohling, oznajmił, że ćwiczenia są sygnałem, że Amerykanie są gotowi i zdolni do wypełniania zobowiązań wobec partnerów z NATO. Dodał też, że transport wojsk na wschód będzie się odbywać głównie w godzinach nocnych, by zwykli ludzie jak najmniej odczuli związane z tym utrudnienia. Oprócz operacji logistycznej, w ramach "Defender Europa 2020" zaplanowane są też inne ćwiczenia na terytorium Niemiec, Polski, Gruzji i krajów bałtyckich. W sumie, do czerwca, weźmie w nich udział 37 tys. żołnierzy z 18 krajów. Potem amerykańscy wojskowi i sprzęt wrócą za ocean. Manewry nie u wszystkich w Niemczech wywołują entuzjazm. Politycy postkomunistycznej partii Lewica uważają, że jest to prowokacja wymierzona przeciwko Rosji i nawołują do pokojowych protestów. Z Berlina Artur Ciechanowicz