Największa włoska gazeta kładzie nacisk na to, że Joseph Ratzinger zaskoczył także swych najbliższych współpracowników i ocenia, że jego postanowienie jest "przejawem najwyższego poczucia odpowiedzialności", wyraża miłość dla Kościoła oraz jest dowodem "wzorcowej siły moralnej". "Ale to także niestety znak wewnętrznej i oczywistej słabości politycznej następcy Wojtyły" - pisze redaktor naczelny mediolańskiego dziennika Ferruccio de Bortoli. W jego opinii dymisja papieża jest konsekwencją "wewnętrznych tortur", jakie przechodził. Jakże to inna decyzja od postawy Jana Pawła II, który "postanowił umrzeć na Kalwarii choroby" - dodaje publicysta. Pisząc następnie o słabości i zmęczeniu Benedykta XVI przypomina, że papieskie obowiązki są wyczerpujące. "Ale niszczące musiało być poczucie samotności" - dodaje. "Papież poczuł, że został sam"- zauważa się w dzienniku, który stwierdza, że "wszyscy mają nadzieję na to, iż wybór nowego wikariusza Chrystusa będzie konsekwencją wielkości tego profetycznego i rewolucyjnego gestu". W innym komentarzu publicysta Massimo Franco ocenia: Benedykt XVI "nie zdoławszy zmienić Kurii odchodzi, pokonany przez aparat za bardzo nasycony władzą". Komentator nie ma wątpliwości, że pożegnanie to związane jest z "kryzysem systemu, zbudowanego na konfliktach, manewrach i zdradach". Jednocześnie przytacza głosy z najbliższego otoczenia papieża, zapewniającego, że nie zmaga się on z poważnymi problemami zdrowotnymi. "Nie jest prawdą, że jest chory, przygotowuje nową encyklikę" - stwierdza rozmówca dziennika. Franco zastanawia się, czy to może zatem oznaczać, że motywacja zdrowia może być "błędna" w obliczu wrogości panującej w Kurii Rzymskiej. Pisze następnie, że nieoficjalnie mówi się o "bulwersującej" zawartości tajnego raportu kardynałów, sporządzonego po skandalu Vatileaks i masowym wycieku poufnych dokumentów z papieskiego apartamentu. Według "Corriere della Sera" największą chorobą Watykanu jest kryzys wiarygodności, "nierozwiązany i najwyraźniej nie do rozwiązania". Na łamach gazety mówi o tym znany włoski działacz katolicki, obecnie minister w rządzie Mario Montiego Andrea Riccardi: "Napotkał trudności i opór większe niż sądzimy. I nie znajdował już sił, by sprzeciwić się im i znosić ciężar swej posługi". "Trzeba zapytać, dlaczego" - dodał Riccardi.